Oneiron. Fantazja o kilku sekundach po śmierci

Autorka: Laura Lindstedt

Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich

Przekład: Sebastian Musielak

Dane podstawowe

  • Data premiery: 2021-05-05
  • Oprawa: twarda
  • ISBN: 9788366839007
Cena:
28,94 zł 49,90 zł
Produkt dostępny
Cena:
35,91 zł 39,90 zł
Produkt dostępny

Opis książki Oneiron. Fantazja o kilku sekundach po śmierci

Prowokująca i niejednoznaczna powieść o życiu w zaświatach.
„Kręci ci się w głowie. Czujesz, że zatykają ci się uszy, a w głowie zaczyna dudnić. Nogi uginają się pod tobą. Spadasz. Nie jest miękko, ale i nie twardo. Ani zimno, ani gorąco. Osuwasz się i padasz na plecy jak w głęboki śnieg. Zamykasz oczy i czekasz, aż obudzisz się gdzieś indziej”.
Tych siedem kobiet dzieli wszystko: wiek, pochodzenie, doświadczenie, język. Za życia nigdy by się nie spotkały. Po śmierci trafiają do miejsca, gdzie czas już nie istnieje. Tutaj pozostały im tylko opowieści.
Dla Shlomith anoreksja jest inspiracją artystyczną. Polina, moskiewska księgowa, boryka się z alkoholizmem i niewiele mówi o sobie. Maimuna z Senegalu marzy o karierze modelki. Holenderce Wlbgis rak gardła odebrał głos. Nina jest w ciąży, ale przestała czuć ruchy bliźniąt. Rosa Imaculada przeszła niedawno przeszczep serca. Najmłodsza Ulrike nie potrafi przypomnieć sobie, co się z nią działo tuż przed śmiercią.
Laura Lindstedt tworzy zaskakującą mozaikę stylistyczną, balansuje między humorem, powagą a gniewem i wciąga nas do literackiego snu. Niesamowita wyobraźnia autorki i uniwersalny wydźwięk jej opowieści zachwyciły czytelników, a krytycy przyznali jej najważniejsze fińskie nagrody literackie.

„Jest coś terapeutycznego, żeby nie powiedzieć kojącego, w czytaniu «Oneironu», jak poddanie się ćwiczeniu z zaufania, zbiorowej przysłudze. Piekło to – nie zawsze – inni”.

„Politiken”

Wielogłosowa opowieść o zawieszeniu między życiem a śmiercią. Niełatwa i nie zawsze przyjemna, pełna skomplikowanych emocji i gniewu, nieoczywista, trochę jak oniryczny strumień świadomości.

Olga Kowalska, Wielki Buk

Jakkolwiek Lindstedt bawi się wyobraźnią, tworząc nowy, pośmiertny świat, to mam poczucie, że chce najbardziej opisać, jak żyjemy. Stawia pytanie o to, czy nasze ostatnie razy świadczą o tym, kim byłyśmy. Przecież trudno jest codziennie starać się, jakbyśmy miały zaraz zniknąć.

Sylwia Chutnik, Wysokie Obcasy

Można zastanawiać się nad tym, czy „Oneiron” jest rzeczą o zbiorowej pamięci jednej płci, czy historią stygmatyzowania wspomnień przez to, kim się z powodu płci było i czego doświadczyło. Jedno jest pewne: kobiecość u Lindstedt to siła i zagadka.

Jarosław Czechowicz, Krytycznym Okiem

O autorce

Dane szczegółowe

Data premiery: 2021-05-05
Oprawa: twarda
ISBN: 9788366839007

Opinie o książce Oneiron. Fantazja o kilku sekundach po śmierci, Laura Lindstedt

4

Life_substitute

11.06.2021

"Głód może zniknąć, lecz nie konieczność odżywiania ciała. Kiedy kobiety (zazwyczaj są to kobiety) przestają jeść, ich organizm zaczyna pożerać
mięśnie, pożerać mózg, pożerać myśli. I co tam jeszcze z nich zostało. Puste spojrzenie. Wolne senne ruchy i ostrożne układanie ciała (bo łatwo się kaleczą o ławki, stoły, a nawet własne kości). Tyle z nich zostaje." Kiedyś już to pisałam, ale powtórzę jeszcze raz, są takie książki po przeczytaniu których trudno napisać coś, co w pełni oddałoby ich wyjątkowość. "Oneiron" to powieść zupełnie nie w moim stylu, ale trafiła w moją emocjonalność idealnie. Ta nieoczywista historia o siedmiu różnych kobietach, które spotykają się w zaświatach, i która dzieje się na granicy jawy i snu, zafascynowała mnie od pierwszych stron, a następnie wciągnęła w swój bardzo specyficzny, oniryczny świat. Ta powieść z całą pewnością nie jest dla każdego, poza tym musi też trafić w odpowiedni czas do danego czytelnika, żeby wywrzeć na nim odpowiednie wrażenie, ale z mojej strony serdecznie zachęcam do sięgnięcia po nią.
5

Urszula Gałaszewska

19.05.2021

Laura Lindstedt "Oneiron" "Fantazja o kilku sekundach po śmierci" tak brzmi podtytuł tej przedziwnej, a jednocześnie niezwykle wciągającej książki, opowieści, która
mogłaby zrodzić się w jakimś zaskakującym śnie, a jednak została napisana, historii, stanowiącej niesamowity performance, który skłania do zastanowienia się nad kresem ludzkiego żywota i miejscem, do którego człowiek może trafić po śmierci. Siedem kobiet w różnym wieku, przedstawicielek kilku krajów, każda umarła w inny sposób, spotyka się w pewnym momencie w miejscu, które nie posiada nazwy, jest zatem trudne do zdefiniowania, i zaczyna snuć opowieści o swoim życiu, a szczególnie jego ostatnich momentach. Nie zostają przy tym pozbawione ludzkich cech. Zatem możliwe będą mikrosojusze, antypatie bądź kłótnie. Czy trafiły w zaświaty? Do czyśćca? Nieba? W nicość? Trudno odpowiedzieć jednoznacznie. W każdym razie będą starały się oswoić z nową sytuacją, miejscem, w którym się znalazły. Nadać mu również ziemskiego, bardziej domowego charakteru. Skąd przybyły? Jakie było ich życie? Co spowodowało, że umarły? Czytelnik otrzymuje siedem zwyczajnych kobiecych życiorysów, zakończonych siedmioma różnymi nekrologami. Każda zmarła z innego powodu, gwałtownie lub w wyniku przewlekłej choroby, każda będzie zmuszona ponownie zmierzyć się z tym faktem. Nie jest to jednak siedem równorzędnych historii, chociaż na taką wersję liczyłam, ponieważ bardzo szybko postacią pierwszoplanową okazuje się być chorująca na anoreksję performerka Shlomith i to przede wszystkim wokół jej historii życia toczyć się będzie akcja. Ta natomiast powoduje, że w moim przekonaniu opowieść staje się sinusoidalna, po bardzo intrygującym początku, autorka oddaje głos Shlomith i następuje część poświęcona kobiecemu pierwiastkowi w judaizmie. Inne kobiety aż takiej uwagi skierowanej w ich stronę nie otrzymują, a szkoda. Wreszcie, kiedy wydaje się, że uwaga czytelnika została zdobyta dla Shlomith, autorka znów robi woltę i wraca do szczegółowego opowiadania pozostałych historii. I to zaintrygowanie, wodzenie czytelnika powoduje, że "Oneiron" czyta się z dużym zaciekawieniem. Autorka bawi się również przeróżnymi gatunkami literackimi, niejeden raz zaskakując czytelnika. W klasyczną narrację wplata wiersz, wykład, artykuł prasowy, notatkę rodem z Wikipedii czy napisany w języku hebrajskim list. Nie będzie to moja ulubiona powieść z Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, z pewnością będzie jednak najbardziej ekstrawagancka z tych, które do tej pory miałam przyjemność przeczytać. Cieszę się, że cudowny skandynawski stateczek przeniósł mnie tym razem w inną przestrzeń, do krainy, w której opowieści nie tylko mają swój koniec, ale mogą również się zaczynać. A przy okazji mam już swoją ulubioną okładkę w serii. Dziękuję Ula Pągowska.
5

Urszula Gałaszewska

19.05.2021

Laura Lindstedt "Oneiron" "Fantazja o kilku sekundach po śmierci" tak brzmi podtytuł tej przedziwnej, a jednocześnie niezwykle wciągającej książki, opowieści, która
mogłaby zrodzić się w jakimś zaskakującym śnie, a jednak została napisana, historii, stanowiącej niesamowity performance, który skłania do zastanowienia się nad kresem ludzkiego żywota i miejscem, do którego człowiek może trafić po śmierci. Siedem kobiet w różnym wieku, przedstawicielek kilku krajów, każda umarła w inny sposób, spotyka się w pewnym momencie w miejscu, które nie posiada nazwy, jest zatem trudne do zdefiniowania, i zaczyna snuć opowieści o swoim życiu, a szczególnie jego ostatnich momentach. Nie zostają przy tym pozbawione ludzkich cech. Zatem możliwe będą mikrosojusze, antypatie bądź kłótnie. Czy trafiły w zaświaty? Do czyśćca? Nieba? W nicość? Trudno odpowiedzieć jednoznacznie. W każdym razie będą starały się oswoić z nową sytuacją, miejscem, w którym się znalazły. Nadać mu również ziemskiego, bardziej domowego charakteru. Skąd przybyły? Jakie było ich życie? Co spowodowało, że umarły? Czytelnik otrzymuje siedem zwyczajnych kobiecych życiorysów, zakończonych siedmioma różnymi nekrologami. Każda zmarła z innego powodu, gwałtownie lub w wyniku przewlekłej choroby, każda będzie zmuszona ponownie zmierzyć się z tym faktem. Nie jest to jednak siedem równorzędnych historii, chociaż na taką wersję liczyłam, ponieważ bardzo szybko postacią pierwszoplanową okazuje się być chorująca na anoreksję performerka Shlomith i to przede wszystkim wokół jej historii życia toczyć się będzie akcja. Ta natomiast powoduje, że w moim przekonaniu opowieść staje się sinusoidalna, po bardzo intrygującym początku, autorka oddaje głos Shlomith i następuje część poświęcona kobiecemu pierwiastkowi w judaizmie. Inne kobiety aż takiej uwagi skierowanej w ich stronę nie otrzymują, a szkoda. Wreszcie, kiedy wydaje się, że uwaga czytelnika została zdobyta dla Shlomith, autorka znów robi woltę i wraca do szczegółowego opowiadania pozostałych historii. I to zaintrygowanie, wodzenie czytelnika powoduje, że "Oneiron" czyta się z dużym zaciekawieniem. Autorka bawi się również przeróżnymi gatunkami literackimi, niejeden raz zaskakując czytelnika. W klasyczną narrację wplata wiersz, wykład, artykuł prasowy, notatkę rodem z Wikipedii czy napisany w języku hebrajskim list. Nie będzie to moja ulubiona powieść z Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, z pewnością będzie jednak najbardziej ekstrawagancka z tych, które do tej pory miałam przyjemność przeczytać. Cieszę się, że cudowny skandynawski stateczek przeniósł mnie tym razem w inną przestrzeń, do krainy, w której opowieści nie tylko mają swój koniec, ale mogą również się zaczynać. A przy okazji mam już swoją ulubioną okładkę w serii. Dziękuję Ula Pągowska.
5

Urszula Gałaszewska

19.05.2021

Laura Lindstedt "Oneiron" "Fantazja o kilku sekundach po śmierci" tak brzmi podtytuł tej przedziwnej, a jednocześnie niezwykle wciągającej książki, opowieści, która
mogłaby zrodzić się w jakimś zaskakującym śnie, a jednak została napisana, historii, stanowiącej niesamowity performance, który skłania do zastanowienia się nad kresem ludzkiego żywota i miejscem, do którego człowiek może trafić po śmierci. Siedem kobiet w różnym wieku, przedstawicielek kilku krajów, każda umarła w inny sposób, spotyka się w pewnym momencie w miejscu, które nie posiada nazwy, jest zatem trudne do zdefiniowania, i zaczyna snuć opowieści o swoim życiu, a szczególnie jego ostatnich momentach. Nie zostają przy tym pozbawione ludzkich cech. Zatem możliwe będą mikrosojusze, antypatie bądź kłótnie. Czy trafiły w zaświaty? Do czyśćca? Nieba? W nicość? Trudno odpowiedzieć jednoznacznie. W każdym razie będą starały się oswoić z nową sytuacją, miejscem, w którym się znalazły. Nadać mu również ziemskiego, bardziej domowego charakteru. Skąd przybyły? Jakie było ich życie? Co spowodowało, że umarły? Czytelnik otrzymuje siedem zwyczajnych kobiecych życiorysów, zakończonych siedmioma różnymi nekrologami. Każda zmarła z innego powodu, gwałtownie lub w wyniku przewlekłej choroby, każda będzie zmuszona ponownie zmierzyć się z tym faktem. Nie jest to jednak siedem równorzędnych historii, chociaż na taką wersję liczyłam, ponieważ bardzo szybko postacią pierwszoplanową okazuje się być chorująca na anoreksję performerka Shlomith i to przede wszystkim wokół jej historii życia toczyć się będzie akcja. Ta natomiast powoduje, że w moim przekonaniu opowieść staje się sinusoidalna, po bardzo intrygującym początku, autorka oddaje głos Shlomith i następuje część poświęcona kobiecemu pierwiastkowi w judaizmie. Inne kobiety aż takiej uwagi skierowanej w ich stronę nie otrzymują, a szkoda. Wreszcie, kiedy wydaje się, że uwaga czytelnika została zdobyta dla Shlomith, autorka znów robi woltę i wraca do szczegółowego opowiadania pozostałych historii. I to zaintrygowanie, wodzenie czytelnika powoduje, że "Oneiron" czyta się z dużym zaciekawieniem. Autorka bawi się również przeróżnymi gatunkami literackimi, niejeden raz zaskakując czytelnika. W klasyczną narrację wplata wiersz, wykład, artykuł prasowy, notatkę rodem z Wikipedii czy napisany w języku hebrajskim list. Nie będzie to moja ulubiona powieść z Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, z pewnością będzie jednak najbardziej ekstrawagancka z tych, które do tej pory miałam przyjemność przeczytać. Cieszę się, że cudowny skandynawski stateczek przeniósł mnie tym razem w inną przestrzeń, do krainy, w której opowieści nie tylko mają swój koniec, ale mogą również się zaczynać. A przy okazji mam już swoją ulubioną okładkę w serii. Dziękuję Ula Pągowska.
5

Katarzyna wogrodzieliter

12.05.2021

Oniryczny i niekonwencjonalny, a przy tym ambitny i prowokujący. Taki jest właśnie "Oneiron" - powieść na granicy jawy i snu
doprawiona nutą egzystencjalizmu. Laura Lindstedt bawi się wyobraźnią, porzuca konwencjonalne prozatorskie ramy i swobodnie porusza się w tworzonym przez siebie literackim świecie. Na kanwie odwiecznego pytania o życie i śmierć ukazuje ludzkie dramaty w skali mikro, wyposażając swoje bohaterki w siłę charakteru i odwagę - by ostatecznie mogły skonfrontować się z tym, co nieuniknione. Nigdy nie czytałam czegoś podobnego. Właściwie już od pierwszych stron fascynowała mnie koncepcja książki, a w szczególności niepewność, co do kierunku fabuły. "Oneiron" to wymagająca publikacja pełna znaczeń, która potrafi zachwycić tajemniczym klimatem oraz niekonwencjonalną formą. Laura Lindstedt podejmuje tematy związane nie tylko ze śmiercią i kobiecością, ale też z chorobą, tożsamością, społeczną i kulturową przynależnością, kruchością i siłą oraz poczuciem wspólnoty, cielesności i duchowości. Cenię autorów, którzy wychodzą poza utarte schematy, a Laura Lindstedt robi to naprawdę dobrze. Stworzyła inteligentną, oryginalną i poszerzającą czytelnicze horyzonty książkę. I tak właśnie zapamiętam ten tytuł. Polecam.
5

Katarzyna wogrodzieliter

12.05.2021

Oniryczny i niekonwencjonalny, a przy tym ambitny i prowokujący. Taki jest właśnie "Oneiron" - powieść na granicy jawy i snu
doprawiona nutą egzystencjalizmu. Laura Lindstedt bawi się wyobraźnią, porzuca konwencjonalne prozatorskie ramy i swobodnie porusza się w tworzonym przez siebie literackim świecie. Na kanwie odwiecznego pytania o życie i śmierć ukazuje ludzkie dramaty w skali mikro, wyposażając swoje bohaterki w siłę charakteru i odwagę - by ostatecznie mogły skonfrontować się z tym, co nieuniknione. Nigdy nie czytałam czegoś podobnego. Właściwie już od pierwszych stron fascynowała mnie koncepcja książki, a w szczególności niepewność, co do kierunku fabuły. "Oneiron" to wymagająca publikacja pełna znaczeń, która potrafi zachwycić tajemniczym klimatem oraz niekonwencjonalną formą. Laura Lindstedt podejmuje tematy związane nie tylko ze śmiercią i kobiecością, ale też z chorobą, tożsamością, społeczną i kulturową przynależnością, kruchością i siłą oraz poczuciem wspólnoty, cielesności i duchowości. Cenię autorów, którzy wychodzą poza utarte schematy, a Laura Lindstedt robi to naprawdę dobrze. Stworzyła inteligentną, oryginalną i poszerzającą czytelnicze horyzonty książkę. I tak właśnie zapamiętam ten tytuł. Polecam.
5

Katarzyna wogrodzieliter

12.05.2021

Oniryczny i niekonwencjonalny, a przy tym ambitny i prowokujący. Taki jest właśnie "Oneiron" - powieść na granicy jawy i snu
doprawiona nutą egzystencjalizmu. Laura Lindstedt bawi się wyobraźnią, porzuca konwencjonalne prozatorskie ramy i swobodnie porusza się w tworzonym przez siebie literackim świecie. Na kanwie odwiecznego pytania o życie i śmierć ukazuje ludzkie dramaty w skali mikro, wyposażając swoje bohaterki w siłę charakteru i odwagę - by ostatecznie mogły skonfrontować się z tym, co nieuniknione. Nigdy nie czytałam czegoś podobnego. Właściwie już od pierwszych stron fascynowała mnie koncepcja książki, a w szczególności niepewność, co do kierunku fabuły. "Oneiron" to wymagająca publikacja pełna znaczeń, która potrafi zachwycić tajemniczym klimatem oraz niekonwencjonalną formą. Laura Lindstedt podejmuje tematy związane nie tylko ze śmiercią i kobiecością, ale też z chorobą, tożsamością, społeczną i kulturową przynależnością, kruchością i siłą oraz poczuciem wspólnoty, cielesności i duchowości. Cenię autorów, którzy wychodzą poza utarte schematy, a Laura Lindstedt robi to naprawdę dobrze. Stworzyła inteligentną, oryginalną i poszerzającą czytelnicze horyzonty książkę. I tak właśnie zapamiętam ten tytuł. Polecam.
5

Anika Petryna

10.05.2021

Siedem różnych kobiet, które właściwie nic nie łączy, trafia niespodziewanie do miejsca, które w pewien sposób można byłoby nazwać pustką,
bo nie istnieją tu pojęcia czasu czy przestrzeni, tak jakby zawisły w próżni. Do głosu dochodzą tu jedynie myśli i emocje i to one będą grały pierwsze skrzypce w tej opowieści. Co się właściwie stało? Odpowiedź wcale nie jest oczywista, choć śmierć wydaje się najbardziej prawdopodobna. Powoli wszystko zaczyna nabierać sensu, kiedy poznajemy kolejno ich historie. Każda z nich jest przejmująca, porusza do głębi i prowokuje do zadawania wielu pytań na temat: istoty kobiecości, nieuchronności śmierci, bezbronności kobiet w patriarchalnym świecie, wreszcie potrzeby każdego człowieka do manifestowania swojego „ja”. „Oneiron” to bardzo wymagająca i emocjonalna książka, bo Laura Lindstedt żongluje uczuciami, potrafi nazwać rzeczy nieoczywiste, jakby widziała więcej, zaglądała głębiej, potrafiła wyłuskać sens z czegoś niepozornego, wydawałoby się nawet nieistotnego. Fenomen tej powieści polega też na tym, że autorka tworzy mozaikę różnych narracji w zależności od tego, której kobiecie oddaje głos. To wręcz niesamowite, jak potrafi dopasować słowa, atmosferę, obrazy do danej postaci i jej historii. I choć wydawałoby się, że wszystkie powinny być traktowane równorzędnie, to w pewnym momencie jedna z bohaterek zagarnia dla siebie całą uwagę kosztem reszty i zaczyna krzyczeć. Robi to bardzo głośno, może też dlatego, że w pewnym sensie reprezentuje kobiecą społeczność żydowską i jej problemy. W każdym razie ja tak to odebrałam, więc nie jestem do końca pewna, czy faktycznie o to chodziło, czy może kryje się za tym jeszcze coś innego. Mamy tu do czynienia z manifestem, który choć na początku wydaje się kontrowersyjny, jak sama bohaterka, to jednak na koniec wzbudza szacunek i nabiera sensu i nowego ważnego znaczenia. I przyznaję też, że miałam taki moment, że przerósł mnie ten wątek, że się zatrzymałam i musiałam na trochę odłożyć przez niego książkę, ale kiedy do niej wróciłam i przekonałam się w jakim kierunku właśnie ta jedna opowieść podążyła, byłam naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczona i za to wielki ukłon w stronę autorki. To jest taka książka, która działa jak bomba z opóźnionym zapłonem, a kiedy następuje eksplozja, w tym wypadku oczywiście emocjonalna, to potem trudno się pozbierać. To jak Laura Lindstedt po kolei odkrywała karty i zamykała każdą z 7 historii, to było prawdziwe mistrzostwo świata. Przez długi czas po skończeniu lektury trudno było mi się pozbierać. Zastanawiam się też, ile w tym wszystkim zasługi tłumacza Sebastiana Musielaka? Mam wrażenie, że dołożył tutaj ważną cegiełkę. To już kolejna świetna pozycja, jeśli chodzi o Serię Dzieł Pisarzy Skandynawskich. Mam nadzieję, że zostanie doceniona, bo naprawdę na to zasługuje, ale też wiem, że to taka książka, która może mieć różny odbiór, która jest naprawdę trudna, sama się przekonałam, kiedy musiałam ją na trochę odłożyć. Jak dobrze, że w porę się opamiętałam i dałam sobie szansę na przeżycie prawdziwej literackiej uczty zakończonej wisienką na torcie… Jeszcze tylko wspomnę, że kocham wszystkie okładki z tej serii, a ta jest chyba najbardziej skandynawska…

Podsumowanie

1
x0
2
x0
3
x0
4
x1
5
x7
4,88

Bestsellery