Początki

Autor: Carl Frode Tiller

Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich

Przekład: Katarzyna Tunkiel

Dane podstawowe

  • Data premiery: 2019-07-15
  • Rok wydania: 2019
  • Liczba stron: 386
  • Oprawa: twarda
  • ISBN: 9788366381292
Cena:
23,93 zł 31,90 zł
Produkt dostępny
Cena:
29,93 zł 39,90 zł
Produkt dostępny

Opis książki Początki

Hipnotyzujący portret destrukcyjnego idealisty.

Ilekroć zdarzało mi się fantazjować o tym, że z sobą kończę, wyobrażałem sobie uroczysty, rytualny wręcz czyn – w tym list pożegnalny, garnitur i ważne dla mnie miejsce. Dlatego ostatnią moją myślą, która przyszła, gdy w nagłym ataku paniki próbowałem ostro skręcić, było to, że mogłem trochę bardziej się postarać.

Historia Terjego musiała skończyć się samobójstwem. Przez całe życie tłumił swoje uczucia, był ironiczny i szorstki, a naturę rozumiał lepiej niż innych ludzi. Carl Frode Tiller stopniowo cofa się do coraz wcześniejszych wydarzeń i wnika w psychikę swojego bohatera, by stworzyć fascynujący obraz jego dramatu egzystencjalnego i walki z wewnętrznymi demonami.

Początki to przenikliwa diagnoza dysfunkcyjnej rodziny i kryzysu więzi międzyludzkich nominowana do Nagrody Rady Nordyckiej i Nagrody Norweskich Krytyków Literackich.

Fascynująca kompozycja, czarny humor, poruszające sceny, psychologiczna głębia i poetycki sznyt.

„Aftenposten”

To literatura pisana przeciwko puencie, przeciwko mowom pogrzebowym zbierającym całe życie w kilka sentymentalnych anegdot i wspomnień.

Olga Szmidt, Czas Kultury

„Początki” to powieść bezkompromisowa, tajemnicza, chwilami niedająca ani odrobiny nadziei, ale przede wszystkim świetnie portretująca deficyty emocjonalne człowieka, którego stać na ujrzenie rzeczywistości takiej, jaka ona jest naprawdę, tylko wówczas, gdy walczy o zagrożone gatunki w norweskim ekosystemie.

Jarosław Czechowicz, Krytycznym Okiem

Czytelnik otrzymuje dogłębny portret psychologiczny zniszczonej jednostki, a jego historia wypruwa z czytelnika flaki, rozrywa go na kawałki.

Olga Kowalska, Wielki Buk

To nie tylko fascynująca powieść psychologiczna z zaskakującymi metafizycznymi, poetyckimi skokami w bok, ale też mocny i pomysłowy głos w globalnej dyskusji o katastrofie klimatycznej.

Jędrzej Słodkowski, Gazeta Wyborcza

O autorze

Dane szczegółowe

Data premiery: 2019-07-15
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 386
Oprawa: twarda
ISBN: 9788366381292

Opinie o książce Początki, Carl F. Tiller

4

KulTur-gdzie Norwegia spotyka się z Polską.

27.05.2022

Polska i Norwegia spotykają się na stronicach tej powieści, gdzie łączą się uczucia, trudne doświadczenia i niezwykłość przyrody. Gorąco polecam „Początki”!
Bo każdy dzień to początek. A może koniec? Dla Terjego był to koniec "(...) ponieważ chce poczuć, jak to jest decydować o samym sobie. Ponieważ chce poczuć wolność.”. Cała recenzja dostępna na stronie portalu kulturalno-podróżniczego KulTur-gdzie Norwegia spotyka się z Polską: https://portalkultur.blogspot.com/2022/05/recenzja-ksiazki-poczatki-autorstwa.html. Z pozdrowieniami z krainy fiordów - Magdalena Kalwak.
4

Czar ksiazek

11.05.2022

"Początki" autorstwa @carlfrodetiller to powieść psychologiczna, pełna dramatu człowieka, który wychowując się w dysfunkcyjnej rodzinie sam taką w dorosłym życiu
stworzył. Terjego poznajemy w momencie gdy unieruchomiony i bezwolny znajduje się w szpitalu, ale w pełni świadomy mimo, że nie ma z nim kontaktu. Poznajemy jego myśli w trakcie odwiedzin bliskich mu osób. Ale jednocześnie z każdym rozdziałem zanurzamy się coraz głębiej w jego przeszłość. Cofając się o kilka dni, tygodni, miesięcy i lat wstecz, autor przeprowadza nas przez okoliczności życia Terjego, które uczyniły z niego człowieka pełnego ironii, smutku, złości, tłumiącego swoje uczucia i podejmujacego walkę z wewnętrznymi demonami. Poznajemy świat przyrody (niezwykłe opisy) ,który jest mu znacznie bliższy i z którym idealnie współgra, bardziej niż z innymi ludźmi. To co dzieje się w głowie głównego bohatera, to jak autor go wykreował, jego psychikę, momentami aż przeraża. Bo z pozoru niby wszystko jest w porządku ale wnętrze tego człowieka aż kipi mrokiem. Tiller genialnie nakreślił portrety psychologiczne każdej z postaci. Nic tam nie jest oczywiste bo im dalej zagłębiamy się w przeszłość tym bardziej jesteśmy zaskakiwani.
4

Czar ksiazek

11.05.2022

"Początki" autorstwa @carlfrodetiller to powieść psychologiczna, pełna dramatu człowieka, który wychowując się w dysfunkcyjnej rodzinie sam taką w dorosłym życiu
stworzył. Terjego poznajemy w momencie gdy unieruchomiony i bezwolny znajduje się w szpitalu, ale w pełni świadomy mimo, że nie ma z nim kontaktu. Poznajemy jego myśli w trakcie odwiedzin bliskich mu osób. Ale jednocześnie z każdym rozdziałem zanurzamy się coraz głębiej w jego przeszłość. Cofając się o kilka dni, tygodni, miesięcy i lat wstecz, autor przeprowadza nas przez okoliczności życia Terjego, które uczyniły z niego człowieka pełnego ironii, smutku, złości, tłumiącego swoje uczucia i podejmujacego walkę z wewnętrznymi demonami. Poznajemy świat przyrody (niezwykłe opisy) ,który jest mu znacznie bliższy i z którym idealnie współgra, bardziej niż z innymi ludźmi. To co dzieje się w głowie głównego bohatera, to jak autor go wykreował, jego psychikę, momentami aż przeraża. Bo z pozoru niby wszystko jest w porządku ale wnętrze tego człowieka aż kipi mrokiem. Tiller genialnie nakreślił portrety psychologiczne każdej z postaci. Nic tam nie jest oczywiste bo im dalej zagłębiamy się w przeszłość tym bardziej jesteśmy zaskakiwani.
4

motyle_w_glowie

27.04.2022

Książka o początku i o końcu, o smutku i o radości, o życiu i o śmierci. Przejmująca, wzruszająca, ale też
bawiąca. Taka jest książka „Początki”. Nie od razu po przeczytaniu siadłam do napisania opinii, tak, jak nie od razu poczułam klimat tej książki. Tu nie ma wartkiej akcji, a jednak sporo się dzieje. Nie znajdziemy tu też wciągającej fabuły, a jednak ciężko się oderwać od lektury. Nie jest to komedia, a jednak często się śmiałam. Nie jest to dramat, a jednak czułam smutek. Niejednoznaczne są moje wrażenia po przeczytaniu tej książki, ale taka też jest historia w niej zawarta. Jest niby zwyczajna, a jednak niezwykła. Niby prosta, a jednak skomplikowana. Niby zrozumiała, a jednak pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Z pierwszymi rozdziałami myślałam, że książka nie trafia w mój gust, ale szybko mi się ją czytało, a po jej skończeniu nadal we mnie siedzi i sprawia, że rozmyślam. Jestem pewna, że długo o niej nie zapomnę.
4

Jamoniaa

26.04.2022

Ilekroć zdarzało mi się fantazjować o tym, że z sobą kończę, wyobrażałem sobie uroczysty, rytualny wręcz czyn – w tym
list pożegnalny, garnitur i ważne dla mnie miejsce. Dlatego ostatnią moją myślą, która przyszła, gdy w nagłym ataku paniki próbowałem ostro skręcić, było to, że mogłem trochę bardziej się postarać. Historia Terjego musiała skończyć się samobójstwem. Przez całe życie tłumił swoje uczucia, był ironiczny i szorstki, a naturę rozumiał lepiej niż innych ludzi. Carl F. Tiller stopniowo cofa się do coraz wcześniejszych wydarzeń i wnika w psychikę swojego bohatera, by stworzyć fascynujący obraz jego dramatu egzystencjalnego i walki z wewnętrznymi demonami. Na samym wstępie pragnę podkreślić, że recenzowana książka to literatura piękna. Takie książki trzeba albo kochać albo nienawidzić? Czy da się być pomiędzy? Da się. Jestem tego najlepszym przykładem. Z literaturą piękną bywa u mnie różnie. Nigdy nie wiem z jakim nastawieniem skończę książkę. No cóż, to nie było lekkie. Nie unosiło mnie na wietrze. To była książka, która zrzuciła mnie z wysokości. Czułam się jak skoczek bez spadochronu. Żeby ją przeczytać trzeba być skupionym. Trzeba chcieć ją skończyć. Ja chciałam i jak pisałam, rozbiłam się o bruk. Jeśli lubicie taki rollercoaster w literaturze pięknej to polecam! Ta książka odkrywa karty powoli. Poznajemy głównego bohatera Terjego, wchodząc w jego głowę. Niewątpliwie ogromne znaczenie ma również przyroda. Autor poświęcił jej sporo tekstu, wiążąc ją bezpośrednio z bohaterem. Literatura skandynawska kojarzy mi się z zimnem, rzeczywistością i emocjami. To dostałam właśnie w tej książce.
4

Jamoniaa

26.04.2022

Ilekroć zdarzało mi się fantazjować o tym, że z sobą kończę, wyobrażałem sobie uroczysty, rytualny wręcz czyn – w tym
list pożegnalny, garnitur i ważne dla mnie miejsce. Dlatego ostatnią moją myślą, która przyszła, gdy w nagłym ataku paniki próbowałem ostro skręcić, było to, że mogłem trochę bardziej się postarać. Historia Terjego musiała skończyć się samobójstwem. Przez całe życie tłumił swoje uczucia, był ironiczny i szorstki, a naturę rozumiał lepiej niż innych ludzi. Carl F. Tiller stopniowo cofa się do coraz wcześniejszych wydarzeń i wnika w psychikę swojego bohatera, by stworzyć fascynujący obraz jego dramatu egzystencjalnego i walki z wewnętrznymi demonami. Na samym wstępie pragnę podkreślić, że recenzowana książka to literatura piękna. Takie książki trzeba albo kochać albo nienawidzić? Czy da się być pomiędzy? Da się. Jestem tego najlepszym przykładem. Z literaturą piękną bywa u mnie różnie. Nigdy nie wiem z jakim nastawieniem skończę książkę. No cóż, to nie było lekkie. Nie unosiło mnie na wietrze. To była książka, która zrzuciła mnie z wysokości. Czułam się jak skoczek bez spadochronu. Żeby ją przeczytać trzeba być skupionym. Trzeba chcieć ją skończyć. Ja chciałam i jak pisałam, rozbiłam się o bruk. Jeśli lubicie taki rollercoaster w literaturze pięknej to polecam! Ta książka odkrywa karty powoli. Poznajemy głównego bohatera Terjego, wchodząc w jego głowę. Niewątpliwie ogromne znaczenie ma również przyroda. Autor poświęcił jej sporo tekstu, wiążąc ją bezpośrednio z bohaterem. Literatura skandynawska kojarzy mi się z zimnem, rzeczywistością i emocjami. To dostałam właśnie w tej książce.
4

Anika Petryna

15.04.2021

„Początki” Carla Frode Tillera to kolejna książka z Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, która urzekła mnie już od pierwszych stron. I
nie chodzi tutaj o sam powiew skandynawskiego stylu, który tak kocham, a bardziej o oryginalną konstrukcję tej książki. Zaserwowano mi zakończenie już na początku, by następnie w kolejnych rozdziałach odsłaniać kolejne karty tej smutnej opowieści. Tragiczny koniec to jedynie wstęp do opowiedzenia historii człowieka na wskroś samotnego i nieszczęśliwego, który cynizmem i czarnym humorem zakrywa ból i strach. Przewracając kolejne strony i cofając się coraz bardziej w czasie zaczynałam rozumieć, dlaczego stało się tak, a nie inaczej. Carl Frode Tiller uświadomił mi, jak łatwo jest oceniać po pozorach i jak trudno jest zrozumieć cierpienie drugiego człowieka. Lekturę tej książki można porównać do rozkładania puzzli, czyli właściwie zabierania kolejnych kawałków, aż na stole zostanie tylko kilka, tych od których wszystko się zaczęło... I co pewnie dla niektórych zabrzmi zaskakująco, to one mówią i znaczą więcej niż obraz widziany w całości, czyli efekt końcowy... Oczywiście zarówno początek, jak i koniec są ważne, bo jeden wyznacza kierunek a drugi coś zamyka, stawia kropkę nad i. Jednak tak jak to się stało w przypadku Terjego to właśnie pierwsze kroki, czyli jego trudne dzieciństwo, zdeterminowało całe jego życie i doprowadziło do smutnego końca... W tym wypadku trudno zgodzić się ze znanym powiedzeniem, że nie ważne jak zaczynasz, ale jak kończysz... Nie każdy będzie potrafił dostrzec ogromną wartość i sens tej pozycji. Nie ułatwia tego sposób narracji, bo tutaj wiele dzieje się między słowami, a wszystkie karty zostają odkryte właściwie na końcu... Po drodze nie ma spektakularnych zwrotów akcji, można się nawet zagubić w kolejnych retrospekcjach, pozornie nie związanych ze sobą migawek z życia Terjego. Fabuła jest właściwie zbudowana na obrazach relacji rodzinnych, które w większości są toksyczne i trudne i mogłyby tak naprawdę przytłoczyć czytelnika, ale tak się nie dzieje, bo autor doprawił swoją opowieść szczyptą czarnego humoru, która na szczęście ułatwia odbiór. Nie jest też łatwo polubić i zrozumieć głównego bohatera, łatwo wpaść w pułapkę ferowanie wyroków na podstawie pozorów i niepełnego obrazu rzeczywistości. Jednak najbardziej ujęła mnie w tej historii przyroda, która najprościej mówiąc ratuje i jest ratowana. To ona zajmuje najważniejsze miejsce w życiu Terjego, bo w przeciwieństwie do ludzi nigdy go nie zawiodła. Tylko dla niej jest w stanie zrobić wszystko, co tylko możliwe, by ją ocalić. Przyroda stanowi najjaśniejszy punkt, a właściwie ciągłą linię na osi życia Terjego, to dla niej bije jego serce. I to właśnie dla niej chociażby warto przeczytać tę książkę!
4

Anika Petryna

15.04.2021

„Początki” Carla Frode Tillera to kolejna książka z Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, która urzekła mnie już od pierwszych stron. I
nie chodzi tutaj o sam powiew skandynawskiego stylu, który tak kocham, a bardziej o oryginalną konstrukcję tej książki. Zaserwowano mi zakończenie już na początku, by następnie w kolejnych rozdziałach odsłaniać kolejne karty tej smutnej opowieści. Tragiczny koniec to jedynie wstęp do opowiedzenia historii człowieka na wskroś samotnego i nieszczęśliwego, który cynizmem i czarnym humorem zakrywa ból i strach. Przewracając kolejne strony i cofając się coraz bardziej w czasie zaczynałam rozumieć, dlaczego stało się tak, a nie inaczej. Carl Frode Tiller uświadomił mi, jak łatwo jest oceniać po pozorach i jak trudno jest zrozumieć cierpienie drugiego człowieka. Lekturę tej książki można porównać do rozkładania puzzli, czyli właściwie zabierania kolejnych kawałków, aż na stole zostanie tylko kilka, tych od których wszystko się zaczęło... I co pewnie dla niektórych zabrzmi zaskakująco, to one mówią i znaczą więcej niż obraz widziany w całości, czyli efekt końcowy... Oczywiście zarówno początek, jak i koniec są ważne, bo jeden wyznacza kierunek a drugi coś zamyka, stawia kropkę nad i. Jednak tak jak to się stało w przypadku Terjego to właśnie pierwsze kroki, czyli jego trudne dzieciństwo, zdeterminowało całe jego życie i doprowadziło do smutnego końca... W tym wypadku trudno zgodzić się ze znanym powiedzeniem, że nie ważne jak zaczynasz, ale jak kończysz... Nie każdy będzie potrafił dostrzec ogromną wartość i sens tej pozycji. Nie ułatwia tego sposób narracji, bo tutaj wiele dzieje się między słowami, a wszystkie karty zostają odkryte właściwie na końcu... Po drodze nie ma spektakularnych zwrotów akcji, można się nawet zagubić w kolejnych retrospekcjach, pozornie nie związanych ze sobą migawek z życia Terjego. Fabuła jest właściwie zbudowana na obrazach relacji rodzinnych, które w większości są toksyczne i trudne i mogłyby tak naprawdę przytłoczyć czytelnika, ale tak się nie dzieje, bo autor doprawił swoją opowieść szczyptą czarnego humoru, która na szczęście ułatwia odbiór. Nie jest też łatwo polubić i zrozumieć głównego bohatera, łatwo wpaść w pułapkę ferowanie wyroków na podstawie pozorów i niepełnego obrazu rzeczywistości. Jednak najbardziej ujęła mnie w tej historii przyroda, która najprościej mówiąc ratuje i jest ratowana. To ona zajmuje najważniejsze miejsce w życiu Terjego, bo w przeciwieństwie do ludzi nigdy go nie zawiodła. Tylko dla niej jest w stanie zrobić wszystko, co tylko możliwe, by ją ocalić. Przyroda stanowi najjaśniejszy punkt, a właściwie ciągłą linię na osi życia Terjego, to dla niej bije jego serce. I to właśnie dla niej chociażby warto przeczytać tę książkę!
4

Magdalena Krukowska

14.05.2020

Mam ochotę napisać, jakie to było dobre, a z drugiej strony, że to historia, która jako jedna z nielicznych naprawdę
wywarła na mnie wrażenie — zarówno to pozytywne, jak i w pewnym stopniu negatywne. Chyba jeszcze żadna powieść tak bardzo mnie nie „rozstroiła”, jak „Początki” Carla Frode Tillera w tłumaczeniu Katarzyny Tunkiel. Terje to idealista. Człowiek, którego życie kończy się w mgnieniu oka. Całe życie uczucia kłębił głęboko w sobie, był szorstki oraz ironiczny, a natura bliższa mu była niż ludzie wokół niego. Autor cofa się tu do coraz wcześniejszych wydarzeń z życia bohatera, ukazując przez to jego rozterki oraz walkę z własnymi głęboko skrywanymi demonami. „Spojrzałem na nią, ale i tym razem mnie nie widziała, patrzyła na wskroś przeze mnie. Rzeczywiście umieram, pomyślałem, tak właśnie wygląda śmierć.” Zacznę od tego, iż odbieram tę powieść dość osobiście, przez wzgląd na to, iż utożsamiam się z głównym bohaterem pod względem osobowości. Co to oznacza? Otóż czytając „Początki” miałam niepokojące odczucia, iż autorowi udało się w pewnym stopniu wedrzeć do mojego umysłu, przez co czułam, że powinnam odłożyć tę książkę na półkę, a z drugiej strony iść dalej z czystej ciekawości. Można ją rozpatrywać na dwa sposoby. Jako piekielnie dobrze przedstawiony portret destrukcyjnego idealisty, którego życie kręci się wokół ludzi niepotrafiących go zrozumieć, wokół dysfunkcyjnej rodziny oraz rozważań na temat ludzkiej egzystencji w świecie, który jest pod pewnym względem dla niego niedostępny, lub jako historię opatrzoną do bólu skrajnie szczegółowymi opisami zwykłych codziennych czynności z chwiejną fabułą oraz irytującym bohaterem. „Wydłubałem grudkę ziemi spod paznokcia na prawym palcu wskazującym.” „Początki” są opowieścią, która w zależności od tego czego oczekuje czytelnik, może zachwycić lub zanudzić go na śmierć. Nie jest to książka napisana poetyckim stylem. Wręcz przeciwnie, jest prosta pod względem użytego w niej języka. Bohater często powierza swoje myśli i idee naturze, co według mnie jest kwintesencją większości skandynawskich, jak i nordyckich powieści. Z jednej strony jestem w stanie to zrozumieć, z drugiej jednak uważam, że autor podjął się napisania nadmiernych opisów i zbytnio rozczula się tutaj nad norweską florą i fauną. Pokuszę się o stwierdzenie, iż ta właśnie historia z pewnością przyda się maturzystom, by pokazać jak człowiek mocno związany jest z przyrodą oraz otaczającym nas światem. Mamy tu spojrzenie na tę kwestię ze strony naukowej, poprzez profesję Terje oraz tą w znaczeniu duchowym. „Uniosłem głowę, ciężką głowę, musiałem się wysilać, żeby nagle nie poleciała w przód, tak była ciężka, wtedy zauważyłem coś dużego, brudnobiałego, co ruszało się przede mną, zobaczyłem, że to rusza się moje poroże, więc to moje własne poroże było tak ciężkie, bo byłem jeleniem, to w jeleniu teraz mieszkałem.” To, co również charakteryzuje tę powieść, to odwrócona chronologia. Dowiadujemy się, co doprowadziło głównego bohatera do próby samobójczej oraz dlaczego zdecydował się na takie posunięcie. Tutaj natomiast mam wrażenie jednego wielkiego chaosu. Cofamy się w czasie, by móc obserwować Terje, lecz ta chronologia zaburza się w momencie, gdy autor najpierw opisuje wydarzenia z kilku tygodni wcześniej, potem kilku dni, by znowu móc przejść do tego, co miało miejsce miesiąc lub rok wcześniej. Tak, jakby wszystko ukazał nie według zamierzonego schematu, a raczej by trochę w książce namieszać. Przez to bardzo łatwo pogubić się w fabule. Niemniej jednak całość prezentuje się naprawdę interesująco. Tym, co najlepiej wyszło, jest według mnie zakończenie. Splata ono ze sobą wszystkie wątki ukazane w powieści, by zaraz skupić się na rozterkach bohatera. „Początki” to literatura, która z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Nie znajdziecie w niej dynamicznej akcji, napotkacie tu wiele nic niewnoszących do fabuły opisów, przez które całość momentami dłuży się okropnie. Jeśli jednak szukacie książek psychologicznych, nawet depresyjnych, jak i literatury poważnej, to z pewnością wyciągniecie z niej więcej niż przy powieści obyczajowej. Carl Frode Tiller stworzył coś naprawdę godnego uwagi, lecz również takiego, do którego myślę, że trzeba trochę dojrzeć.
4

Magdalena Krukowska

14.05.2020

Mam ochotę napisać, jakie to było dobre, a z drugiej strony, że to historia, która jako jedna z nielicznych naprawdę
wywarła na mnie wrażenie — zarówno to pozytywne, jak i w pewnym stopniu negatywne. Chyba jeszcze żadna powieść tak bardzo mnie nie „rozstroiła”, jak „Początki” Carla Frode Tillera w tłumaczeniu Katarzyny Tunkiel. Terje to idealista. Człowiek, którego życie kończy się w mgnieniu oka. Całe życie uczucia kłębił głęboko w sobie, był szorstki oraz ironiczny, a natura bliższa mu była niż ludzie wokół niego. Autor cofa się tu do coraz wcześniejszych wydarzeń z życia bohatera, ukazując przez to jego rozterki oraz walkę z własnymi głęboko skrywanymi demonami. „Spojrzałem na nią, ale i tym razem mnie nie widziała, patrzyła na wskroś przeze mnie. Rzeczywiście umieram, pomyślałem, tak właśnie wygląda śmierć.” Zacznę od tego, iż odbieram tę powieść dość osobiście, przez wzgląd na to, iż utożsamiam się z głównym bohaterem pod względem osobowości. Co to oznacza? Otóż czytając „Początki” miałam niepokojące odczucia, iż autorowi udało się w pewnym stopniu wedrzeć do mojego umysłu, przez co czułam, że powinnam odłożyć tę książkę na półkę, a z drugiej strony iść dalej z czystej ciekawości. Można ją rozpatrywać na dwa sposoby. Jako piekielnie dobrze przedstawiony portret destrukcyjnego idealisty, którego życie kręci się wokół ludzi niepotrafiących go zrozumieć, wokół dysfunkcyjnej rodziny oraz rozważań na temat ludzkiej egzystencji w świecie, który jest pod pewnym względem dla niego niedostępny, lub jako historię opatrzoną do bólu skrajnie szczegółowymi opisami zwykłych codziennych czynności z chwiejną fabułą oraz irytującym bohaterem. „Wydłubałem grudkę ziemi spod paznokcia na prawym palcu wskazującym.” „Początki” są opowieścią, która w zależności od tego czego oczekuje czytelnik, może zachwycić lub zanudzić go na śmierć. Nie jest to książka napisana poetyckim stylem. Wręcz przeciwnie, jest prosta pod względem użytego w niej języka. Bohater często powierza swoje myśli i idee naturze, co według mnie jest kwintesencją większości skandynawskich, jak i nordyckich powieści. Z jednej strony jestem w stanie to zrozumieć, z drugiej jednak uważam, że autor podjął się napisania nadmiernych opisów i zbytnio rozczula się tutaj nad norweską florą i fauną. Pokuszę się o stwierdzenie, iż ta właśnie historia z pewnością przyda się maturzystom, by pokazać jak człowiek mocno związany jest z przyrodą oraz otaczającym nas światem. Mamy tu spojrzenie na tę kwestię ze strony naukowej, poprzez profesję Terje oraz tą w znaczeniu duchowym. „Uniosłem głowę, ciężką głowę, musiałem się wysilać, żeby nagle nie poleciała w przód, tak była ciężka, wtedy zauważyłem coś dużego, brudnobiałego, co ruszało się przede mną, zobaczyłem, że to rusza się moje poroże, więc to moje własne poroże było tak ciężkie, bo byłem jeleniem, to w jeleniu teraz mieszkałem.” To, co również charakteryzuje tę powieść, to odwrócona chronologia. Dowiadujemy się, co doprowadziło głównego bohatera do próby samobójczej oraz dlaczego zdecydował się na takie posunięcie. Tutaj natomiast mam wrażenie jednego wielkiego chaosu. Cofamy się w czasie, by móc obserwować Terje, lecz ta chronologia zaburza się w momencie, gdy autor najpierw opisuje wydarzenia z kilku tygodni wcześniej, potem kilku dni, by znowu móc przejść do tego, co miało miejsce miesiąc lub rok wcześniej. Tak, jakby wszystko ukazał nie według zamierzonego schematu, a raczej by trochę w książce namieszać. Przez to bardzo łatwo pogubić się w fabule. Niemniej jednak całość prezentuje się naprawdę interesująco. Tym, co najlepiej wyszło, jest według mnie zakończenie. Splata ono ze sobą wszystkie wątki ukazane w powieści, by zaraz skupić się na rozterkach bohatera. „Początki” to literatura, która z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Nie znajdziecie w niej dynamicznej akcji, napotkacie tu wiele nic niewnoszących do fabuły opisów, przez które całość momentami dłuży się okropnie. Jeśli jednak szukacie książek psychologicznych, nawet depresyjnych, jak i literatury poważnej, to z pewnością wyciągniecie z niej więcej niż przy powieści obyczajowej. Carl Frode Tiller stworzył coś naprawdę godnego uwagi, lecz również takiego, do którego myślę, że trzeba trochę dojrzeć.
4

Marionetka Literacka

05.04.2020

Mam ochotę napisać, jakie to było dobre, a z drugiej strony, że to historia, która jako jedna z nielicznych naprawdę
wywarła na mnie wrażenie — zarówno to pozytywne, jak i w pewnym stopniu negatywne. Chyba jeszcze żadna powieść tak bardzo mnie nie „rozstroiła”, jak „Początki” Carla Frode Tillera w tłumaczeniu Katarzyny Tunkiel. Terje to idealista. Człowiek, którego życie kończy się w mgnieniu oka. Całe życie uczucia kłębił głęboko w sobie, był szorstki oraz ironiczny, a natura bliższa mu była niż ludzie wokół niego. Autor cofa się tu do coraz wcześniejszych wydarzeń z życia bohatera, ukazując przez to jego rozterki oraz walkę z własnymi głęboko skrywanymi demonami. „Spojrzałem na nią, ale i tym razem mnie nie widziała, patrzyła na wskroś przeze mnie. Rzeczywiście umieram, pomyślałem, tak właśnie wygląda śmierć.” Zacznę od tego, iż odbieram tę powieść dość osobiście, przez wzgląd na to, iż utożsamiam się z głównym bohaterem pod względem osobowości. Co to oznacza? Otóż czytając „Początki” miałam niepokojące odczucia, iż autorowi udało się w pewnym stopniu wedrzeć do mojego umysłu, przez co czułam, że powinnam odłożyć tę książkę na półkę, a z drugiej strony iść dalej z czystej ciekawości. Można ją rozpatrywać na dwa sposoby. Jako piekielnie dobrze przedstawiony portret destrukcyjnego idealisty, którego życie kręci się wokół ludzi niepotrafiących go zrozumieć, wokół dysfunkcyjnej rodziny oraz rozważań na temat ludzkiej egzystencji w świecie, który jest pod pewnym względem dla niego niedostępny, lub jako historię opatrzoną do bólu skrajnie szczegółowymi opisami zwykłych codziennych czynności z chwiejną fabułą oraz irytującym bohaterem. „Wydłubałem grudkę ziemi spod paznokcia na prawym palcu wskazującym.” „Początki” są opowieścią, która w zależności od tego czego oczekuje czytelnik, może zachwycić lub zanudzić go na śmierć. Nie jest to książka napisana poetyckim stylem. Wręcz przeciwnie, jest prosta pod względem użytego w niej języka. Bohater często powierza swoje myśli i idee naturze, co według mnie jest kwintesencją większości skandynawskich, jak i nordyckich powieści. Z jednej strony jestem w stanie to zrozumieć, z drugiej jednak uważam, że autor podjął się napisania nadmiernych opisów i zbytnio rozczula się tutaj nad norweską florą i fauną. Pokuszę się o stwierdzenie, iż ta właśnie historia z pewnością przyda się maturzystom, by pokazać jak człowiek mocno związany jest z przyrodą oraz otaczającym nas światem. Mamy tu spojrzenie na tę kwestię ze strony naukowej, poprzez profesję Terje oraz tą w znaczeniu duchowym. „Uniosłem głowę, ciężką głowę, musiałem się wysilać, żeby nagle nie poleciała w przód, tak była ciężka, wtedy zauważyłem coś dużego, brudnobiałego, co ruszało się przede mną, zobaczyłem, że to rusza się moje poroże, więc to moje własne poroże było tak ciężkie, bo byłem jeleniem, to w jeleniu teraz mieszkałem.” To, co również charakteryzuje tę powieść, to odwrócona chronologia. Dowiadujemy się, co doprowadziło głównego bohatera do próby samobójczej oraz dlaczego zdecydował się na takie posunięcie. Tutaj natomiast mam wrażenie jednego wielkiego chaosu. Cofamy się w czasie, by móc obserwować Terje, lecz ta chronologia zaburza się w momencie, gdy autor najpierw opisuje wydarzenia z kilku tygodni wcześniej, potem kilku dni, by znowu móc przejść do tego, co miało miejsce miesiąc lub rok wcześniej. Tak, jakby wszystko ukazał nie według zamierzonego schematu, a raczej by trochę w książce namieszać. Przez to bardzo łatwo pogubić się w fabule. Niemniej jednak całość prezentuje się naprawdę interesująco. Tym, co najlepiej wyszło, jest według mnie zakończenie. Splata ono ze sobą wszystkie wątki ukazane w powieści, by zaraz skupić się na rozterkach bohatera. „Początki” to literatura, która z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Nie znajdziecie w niej dynamicznej akcji, napotkacie tu wiele nic niewnoszących do fabuły opisów, przez które całość momentami dłuży się okropnie. Jeśli jednak szukacie książek psychologicznych, nawet depresyjnych, jak i literatury poważnej, to z pewnością wyciągniecie z niej więcej niż przy powieści obyczajowej. Carl Frode Tiller stworzył coś naprawdę godnego uwagi, lecz również takiego, do którego myślę, że trzeba trochę dojrzeć.

Podsumowanie

1
x0
2
x0
3
x0
4
x11
5
x0
4,00

Bestsellery