Żeńska końcówka języka

Autorka: Martyna F. Zachorska

Dane podstawowe

  • Data premiery: 2023-04-26
  • Liczba stron: 320
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • ISBN: 9788367616713
Cena:
38,61 zł 42,90 zł
Produkt dostępny
Cena:
49,41 zł 54,90 zł
Produkt dostępny

Opis książki Żeńska końcówka języka

Cała prawda o feminatywach! Jak to z nimi jest: to wymysł współczesnych feministek czy językowa tradycja, o której zapomnieliśmy? Skąd tyle zamieszania wokół kobiecych nazw zawodów? Kogo tak właściwie drażnią i dlaczego obrosły tyloma mitami? Martyna F. Zachorska, językoznawczyni znana jako Pani od Feminatywów, pokazuje, jak język – zwyczaje językowe, przysłowia czy potoczne zwroty – buduje obraz naszego świata, w tym nasze postrzeganie kobiet, płci czy ciała. Pisze też o tym, jak polszczyzna radzi sobie z opisywaniem seksualności, zwłaszcza kobiecej, czy niebinarności. A co więcej, autorka nie boi się zajrzeć w najciemniejsze zakamarki internetu, czyli do manosfery, w której redpillowcy rozprawiają o tym, jak feministki represjonują białych mężczyzn.
Martyna F. Zachorska nieraz usłyszała, że jest dziunią z Instagrama, ale mimo to nie przestaje edukować w sieci, codziennie serwując solidną dawkę wiedzy o języku. Prywatnie pasjonatka sztuki iluzji, sama jednak nie nabiera się na retoryczne sztuczki. Lubi przełamywać lingwistyczne schematy i nie poddaje się stereotypom. Jej książka może rozpocząć w twojej głowie (i w twoim języku) prawdziwą rewolucję!

Dane szczegółowe

Data premiery: 2023-04-26
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788367616713

Opinie o książce Żeńska końcówka języka, Martyna F. Zachorska

5

Kryminał na talerzu

18.07.2023

Książka Martyny F. Zachorskiej „Żeńska końcówka języka” to coś nie tylko dla aktywistek, feministek, ale po prostu dla ludzi dbających
o język polski, zwracających uwagę, by wypowiadać się poprawnie, w zgodzie z naszą polską gramatyką. Autorka skupia się w niej na tak zwanym języku inkluzywnym, czyli języku, który nie dyskryminuje. W jego skład wchodzą feminatywy, czyli określenia żeńskie zawodów lub funkcji. Feminatywy od kilku lat wzbudzają żywą dyskusję w polskim społeczeństwie, a autorka tłumaczy dlaczego i dlaczego tak naprawdę nie ma się czym aż tak ekscytować. Pewnie wielu z Was zaskoczy wiadomość, że feminatywy to nie jest twór nowy, a coś, co pojawiło się w języku polskim jeszcze przed wojnami jako konieczność językowa do nazwania kobiet, które wkroczyły na scenę zawodową wcześniej im niedostępną. Czyli nie jest to przekonanie polityczne, a po prostu logiczne, gramatycznie poprawne następstwo pojawienia się czegoś nowego, co trzeba nazwać. Autorka tłumaczy to wszystko bardzo prosto, momentami nawet zabawne, a wszystko popiera badaniami, definicjami słownikowymi i wycinki z dawnej prasy. Poza feminatywami znajdziemy tu też trochę o języku inkuzywnym w ogóle, o ciągłym tabu językowym jakim jest seksualność, a nawet i o języku z drugiego krańca przekonań – tego, jakim posługuje się w manosferze. To publikacja ciekawa, dla ludzi szanujących język i drugiego człowieka. W końcu język jest nierozerwalną częścią ewolucji, skoro nasze czasy się nieustannie zmieniają, to język też musi. Polecam!
4

Aleksandra Bielak

03.05.2023

Z biegiem lat zmiany społeczne wpływają na tempo rozwoju postrzegania kobiet w świecie. Wszystko się zmienia(chociaż sądzę, że w dalszym
ciągu znajdą się osoby, które uważają że kobiety to nie ludzie). Jednak od wieków kobiety walczą o równe traktowanie, przy jednoczesnym zachowaniu własnej indywidualności. Po uzyskaniu równego dostępu do nauki, możliwości podjęcia pracy zawodowej, wydawałoby się, że w tej podstawowej kwestii wszystko jest wyjaśnione, jednak okazuje się, że nie do końca… Z feminatywami miałam raczej nie po drodze. W moim najbliższym otoczeniu nie zwracano uwagę na formę jakiej się używa, czasem mogła to być pani profesor, a czasem profesorka. Używana forma nie stanowiła różnicy w odbiorze. Ale prędzej czy później nastąpiło moje zetknięcie ze ścianą… dosyć konserwatywną ścianą. Największą grupę oburzonych stanowią mężczyźni. Uważają oni feminatywy za wymysł feministek z XXI wieku, jednak historia Polski pokazuje, że sprawa wygląda zupełnie inaczej, jeszcze do czasów II wojny światowej stosowanie feminatywów było na porządku dziennym. Z pewnością dla wielu stosowanie feminatywów jest pewnego rodzaju demonstracją swoich poglądów, czemu oczywiście się nie dziwię. Z braku przyzwyczajenia feminatywy brzmią nieco nienaturalnie, niepoważnie, być może nawet lekceważąco. Jednak sądzę, że z biegiem czasu następuje powolne odrzucenie naleciałości z czasów PRL i forma sprzed ponad 100 lat stanie się codzienną formą. Książka jest napisana w bardzo przystępny sposób. Autorka zawarła w niej sporo ciekawych przykładów, w tym także fragmenty wywiadów, czy też wpisów w mediach społecznościowych. Takie dodatki świetnie uzupełniają merytoryczną część książki. Jest to świetna pozycja zarówno dla laików, jak i tych zainteresowanych tym tematem.

Podsumowanie

1
x0
2
x0
3
x0
4
x1
5
x1
4,50

Bestsellery