Na własnej skórze. Mała książka o wielkim narządzie.

Autorka: Paulina Łopatniuk

Seria: Zrozum

Dane podstawowe

  • Data premiery: 2020-10-28
  • ISBN: 9788366517448
Cena:
44,90 zł
Produkt dostępny
Cena:
35,90 zł
Produkt dostępny
Produkt dostępny

Opis książki Na własnej skórze. Mała książka o wielkim narządzie.

Z tej książki dowiesz się:
Ile waży cała ludzka skóra?
Czym są pchły piaskowe?
Jak człowiekowi mogą wyrosnąć rybie łuski?
Dlaczego Lenin był grzybem?

 

Skóra jest naszym największym organem. I pomimo obiegowej opinii – bardzo skomplikowanym. Wbrew temu, co widzimy gołym okiem, nie jest jednolitą warstwą, lecz złożoną strukturą. I każdy jej element może zachorować.

Paulina Łopatniuk, autorka bestsellera „Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak?”, zagłębia się w zakamarki skóry. Buszuje pośród stadek gruczołów potowych, wędruje między wężowymi splotami naczyń krwionośnych, śledzi przebieg gałązek nerwowych i wpatruje się w masywy gruczołów łojowych. Tę książkę poczujecie na własnej skórze!

Książki dobre nie tylko w teorii!

O autorce

Dane szczegółowe

Data premiery: 2020-10-28
ISBN: 9788366517448

Opinie o książce Na własnej skórze. Mała książka o wielkim narządzie., Paulina Łopatniuk

4

@nataliicodziennosc

19.08.2021

Dla czytelników o mocnych nerwach, wciąga jak kryminał a akcja mknie jak w amerykańskich filmach. Śmiejecie się a ja serio…
Dla czytelników delikatnej konstrukcji lektura może stanowić problem. Nie polecam hipochondrykom. Nie czytajcie przy posiłku! Są zdjęcia i przyznam, kilku wolałabym nie widzieć. Ale... MNIE SIĘ PODOBAŁO. Czapki z głów, że taką tematyką autorka mnie zajęła a nie uśpiła. Wiele rzeczy przyswoiłam, na wiele otwarto mi oczy. Temat ważny dla każdego a badania "histopato", nie są mi obce, że tak ujmę. Książka zdominowana chorobami bo przecież skóra to nie tylko to, co widzimy gołym okiem. Od endometriozy po pchły piaskowe. Potworniaki i baziaki. Chłoniaki i owrzodzenia. Grzyby, pęcherze i rybie łuski. Kto słyszał o człowieku "jednorożcu" lub blueberry muffin baby? A zespole wędrującej larwy skórnej? Tak, książka i przerazi i zaskoczy. Mnóstwo medycznych przypadków, wiele ciekawostek. Bardzo ciekawe statystyki i zależności występowania nowotworów. Autorka i od modnej stylistyki nie ucieka, czego dowodem całkiem interesujący rozdział o tatuażach. To też swego rodzaju "przewodnik", autorka wskazuje co powinno nas zaniepokoić, co powodować czujność. Przyznam, że strach czytać choć, z drugiej strony, zdumiewa mnie ogromnie co człowiek potrafi świadomie wyhodować na swoim ciele. Ale i pomarudzę... Po pierwsze, co denerwowało mnie bardzo, autorka ma tendencję do pisania; "specjalisty czy specjalistki, od kolegów i koleżanek, dany lekarz czy lekarka, o wielkich odkrywcach czy odkrywczyniach, można być przekonanym czy przekonaną" (ostatnie to chyba moje ulubione). Żeby była jasność, każda strona przynosi nowe. I proszę, nie piszcie mi, że to poprawność polityczna. W kontekście czytanego tekstu jest to najzwyczajniej upierdliwe i przeszkadza okrutnie. Po drugie, tendencja do zdań (wielokrotnie) wielokrotnie złożonych. Miewają i 6 wersów co, biorąc pod uwagę tematykę, czytania ze zrozumieniem nie ułatwia. Czasami trzeba zwolnić, czasami przeczytać ponownie. I na koniec, po trzecie, błędy językowe; stylistyka, odmiana, czasami ucieka słowo. Tak, nie jestem ekspertem, co nie znaczy, że nie dostrzegam. Miałam niestety często wrażenie, że tę książkę ktoś nieudolnie przetłumaczył. Ulubiona składnia? "Sprowadzonymi na się". Nic nie poradzę, mnie boli 🤷
5

Urszula Gałaszewska

09.11.2020

Paulina Łopatniuk Na własnej skórze Mała książka o wielkim narządzie, strupki, krostki, brodawki, pryszcze, guzy, guzki, guziska, grzyby, pasożyty, pchły,
wszy, rumienie, liszaje. Można jeszcze długo wyliczać o czym dokładnie ta książka jest. Napisana niezwykle ciekawie, ze swadą i humorem, potoczystym językiem, chociaż wcale nie dotyczy rzeczy przyjemnych. Wręcz odwrotnie. W dodatku, co jest jej dużym plusem, uzupełniona o mnóstwo zdjęć ilustrujących poszczególne schorzenia. Raczej nie do oglądania przy jedzeniu, o często budzących wręcz trwogę bądź obrzydzenie, patologicznych zmianach skórnych, z którymi żyją pacjenci i muszą poradzić sobie lekarze. To już kolejna książka autorki. Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak? ciągle jeszcze czeka na półce. Chyba i po nią muszę wreszcie sięgnąć. Na własnej skórze zawiera nie tylko opisy chorób, autorka przytacza również przykłady pacjentów zmagających się z nimi, wspomina wielu lekarzy, odkrywców, badaczy, którzy po raz pierwszy opisywali różne schorzenia, kiedy jest to możliwe, cofa się w czasie, żeby wspomnieć, jak kiedyś leczono znane wtedy schorzenia skóry. Nie brakuje w niej również przeróżnych anegdotek, dykteryjek, jak chociażby historia o tym, że Lenin był grzybem. Opowieść o skórze ani na minutę nie wprowadza czytelnika w stan uśpienia czy kompletnej nudy, jej rolą jest edukacja i poszerzenie już posiadanej wiedzy, zaciekawienie, nawet jeśli miejscami zostaniemy postawieni w stan osłupienia czy wręcz niedowierzania czy nawet zwykłe przypomnienie o codziennej higienie. O to, żeby nie nudzić, dba autorka pisząc w sposób interesujący, a zarazem przystępny o skórze i wszelakich przygodach, które mogą ją spotkać. Zapewniam, że po przeczytaniu Małej książki o wielkim narządzie nie będziecie czuli się zawiedzeni. Mnie natomiast cieszy niezmiernie pierwsza polska pozycja w popularnonaukowej serii Zrozum Wydawnictwa Poznańskiego. Czekam z niecierpliwością na kolejne. Chętnie poczytam o tajemnicach serca albo o aparacie ruchu.
5

Na własnej skórze

05.11.2020

Skóra. Zwykle troszczymy się o jej wygląd - wcieramy kremy przeciwzmarszczkowe, żeby jak najdłużej zachować młodość, stosujemy kremy z filtrem
przeciwsłonecznym, żeby uniknąć bolesnych oparzeń, nakładamy odżywki na włosy i paznokcie - chcemy po prostu dobrze wyglądać, a skóra odgrywa w tych estetycznych zmaganiach niebagatelną rolę. Ale czy to jej jedyne zadanie? Ot, ładne opakowanie dla ważnych ludzkich organów? Nic bardziej mylnego. W fascynującą podróż przez skórne zakamarki zabiera nas Paulina Łopatniuk. I jak przystało na patomorfolożkę robi to z niezwykłą dociekliwością i w iście detektywistycznym stylu :) Książka "Na własnej skórze" to piąta publikacja z popoularnoaukowej serii Zrozum. Mieliśmy już okazję poczytać o zarazach, genetyce, psychiatrii i procesie widzenia, a teraz przyszedł czas na skórę. Temat na pierwszy rzut oka wcale nie wydaje się zbyt skomplikowany, ale to tylko pozory. Jeżeli myślicie, że jeden pryszcz na nosie to prawdziwy koniec świata, Paulina Łopatniuk szybko wyprowadzi was z błędu. W książce "Na własnej skórze" autorka przeprowadza nas przez szereg interesujących i ważnych zagadnień dotyczących skóry - od nowotworów łagodnych i złośliwych, nerwiakowłókniaków i mięsaków, przez łuszczycę, liszaj, trąd i grzybicę, aż po rzadkie guzy, pasożyty, pajęczaki i rybie łuski. I powiem wam, że oczy szeroko otwarte podczas czytania tej publikacji to przewidywalna i zupełnie normalna reakcja. Paulina Łopatniuk wspomina w tekście interesujące i często rzadkie przypadki medyczne. Całość dopełniają kolorowe fotografie, które z pewnością u niejednej osoby wywołają gęsią skórkę ;) I kto by pomyślał, że medyczny żółtodziób może czytać o podskórnych pasożytach albo kilkukilogramowych guzach z nieskrywanym zainteresowaniem? Otóż może, jeżeli ma w zasięgu rąk książkę Pauliny Łopatniuk :) "Na własnej skórze" stanowi ciekawą propozycję nie tylko dla miłośników medycznych klimatów, ale też dla każdej osoby, którą interesuje świat i ludzki organizm.
4

Patrycja Dominiczak

31.10.2020

Bardzo się cieszę, że w serii Zrozum w końcu pojawiła się książka polskiej autorki – w dodatku taka świetna. Na samym
początku ‘Małej książki o wielkim narządzie’ autorka stawia sobie pytanie, czy jest w stanie wystarczająco zajmująco opowiedzieć o tak rozległym temacie, jakim jest skóra i jej choroby. Spojler. Udało się. Ta książka jest ogromnie wciągająca. W każdym rozdziale brane jest na tapet inne schorzenie skóry. Dostajemy ogrom informacji dotyczących między innymi łuszczycy, liszajów, trądu czy larw skórnych. I tak, nie są to przyjemne rzeczy, ale autorka pisze o nich w bardzo przystępny sposób. W „Na własnej skórze” czuć ogrom zaangażowania i zainteresowania tematem, co niewątpliwie wpłynęło na to, że tak zaciekle przewracałam kolejne strony. Ta książka to efekt pasji i to czuć. Jednak tym, co urzekło mnie najbardziej było podejście Pauliny Łopatniuk do czytelników. Bardzo doceniam to, że autorka podkreśliła jak ważne jest spojrzenie na zmiany pojawiające się na naszej skórze bardziej podejrzliwie. Nie wszystko jest groźne, to oczywiste, ale nie zawsze powinniśmy machać ręką na pojawiające się niespodzianki, bo przecież mogą one negatywnie wpływać na jakość naszego życia. Na podkreślenie zasłużył również świetny styl pisania autorki, bo w obliczu, niekiedy strasznych i obrzydliwych tematów, potrafi ona dorzucić jakiś żart czy zabawną anegdotkę i to bardzo pomaga rozluźnić napiętą atmosferę. Żeby nie było tak pięknie, muszę przyczepić się do małej rzeczy. Dla mnie małej, ale dla kogoś być może bardzo istotnej. Chodzi mi o to, że książka zawiera zdjęcia. Bardzo konkretne zdjęcia, które niekiedy mogą wywołać dreszcze i ochotę, żeby po prostu zamknąć książkę. W takiej sytuacji świetną sprawą byłoby zaznaczenie, że można spodziewać się czegoś takiego. Trigger warningi powinny stać się już czymś powszechnym, a w tej książce sprawdziłyby się świetnie. Koniec końców, bardzo dobrze bawiłam się czytając tę książkę. Dzięki niej dowiedziałam się o istnieniu chorób, o których istnieniu nie miałam pojęcia, a przede wszystkim wyniosłam z niej lekcję i dlatego bardzo wam ją polecam.
5

Anika Petryna

30.10.2020

Doczekałam się wreszcie polskiej pozycji w mojej ulubionej serii popularnonaukowej Zrozum! Bardzo się cieszę, tym bardziej, że książka „Na własnej
skórze. Mała książka o wielkim narządzie” jest naprawdę świetna! Paulina Łopatniuk niczym wprawny detektyw śledzi wszelkiego rodzaju zmiany w obrębie skóry, a następnie analizuje i przedstawia wnioski, a robi to w bardzo przystępny i obrazowy sposób. Wiele wyników badań powinno nas naprawdę zaniepokoić i skłonić do refleksji. Autorka poprzez swoją książkę zachęca, abyśmy wzięli pod lupę wszelkie zmiany, które dostrzeżemy na naszej skórze i nie bagatelizowali niepokojących objawów. Warto skorzystać z wiedzy jaką serwuje ta pozycja i otworzyć szerzej oczy, a może też po prostu posłuchać własnego ciała, ono często samo nas alarmuje o zagrożeniu, szczególnie jeśli chodzi o skórę. Nie ma nic lepszego niż książki napisane z pasją. Od pierwszych stron czułam, że mogę zaufać Paulinie Łopatniuk, że dokładnie wie, o czym pisze, a przede wszystkim, co chce przekazać. Miałam takie przeświadczenie, że bardzo jej zależy na czytelniku, że chce mu pomóc odnaleźć się w tym całym gąszczu informacji i potrafi wiele rzeczy uprościć, tak aby były jak najbardziej zrozumiałe. Często też dorzuca do swoich analiz dużą dawkę humoru, czyli bawiąc uczy i to naprawdę działa! Jednak muszę też przyznać, że wiele przykładów chorób potrafi wzbudzić lęk i autentycznie przeraża. Być może niektórzy będą zszokowani zdjęciami umieszczonymi w tej pozycji, ale przypominam, że przecież chodzi o skórę, musimy zobaczyć, żeby zrozumieć o czym mowa. W tym przypadku istnieje silna korelacja między opisem a obrazem... Mamy tutaj opisanych wiele chorób i zmian skórnych, które są powszechnie znane, np.: łuszczyca, liszaj, czerniak. Ale tez wiele takich, o których w ogóle nie słyszałam i wy pewnie też nie. Duże wrażenie robią części poświęcone tym najgroźniejszym, m.in. nowotworom. Okazuje się, że nasza skóra może stać się domem dla wielu nieproszonych gości, których trudno się pozbyć, a które mogą narobić wiele szkód w naszym organizmie, nie tylko jeśli chodzi o samą skórę. I to też autorka stara się mocno podkreślić, jeśli nie zadbamy o skórę, choroby ją trawiące mogą zaatakować narządy wewnętrzne. Ale też co ważne, często organizm daje nam znać, że coś złego dzieje się w jego wnętrzu właśnie poprzez różnego rodzaju sygnały skórne. Powinniśmy sobie tę wiedzę mocno wziąć do serca. Zachwycam się każdym wydaniem, jeśli chodzi o serię Zrozum i nie inaczej jest tym razem. Ta książka jest dopracowana w każdym najmniejszym szczególe, mam na myśli zarówno okładkę, jak i zdjęcia w środku. Jedyne czego mi zabrakło, to słowniczka pojęć na końcu, do którego już się przyzwyczaiłam w przypadku tej serii. Polecam Wam tę pozycję, bo oferuje naprawdę cenną wiedzę. Paulina Łopatniuk poprzez swoją książkę podpowiada, że przecież każdy z nas teoretycznie zna swoje ciało i jeśli pojawia się coś nowego na naszej skórze, widzimy to, jedyne co musimy zrobić, to dokładnie się temu przyjrzeć!

Podsumowanie

1
x0
2
x0
3
x0
4
x2
5
x3
4,60