Aktualności
Historia pogrzebu, który poruszył Elżbietę II
13.09.2022

Historia pogrzebu, który poruszył Elżbietę II

 

Królowa Elżbieta II towarzyszyła w ostatniej drodze wielu istotnym dla Korony i świata osobistościom. Blisko 60 lat temu rodzina królewska żegnała Winstona Churchilla. 

 

„Churchill zmarł po kilku udarach 24 stycznia 1965 roku w wieku 90 lat (tego samego dnia dokładnie 70 lat wcześniej odszedł jego ojciec). Tuż przed śmiercią wymamrotał, że „bardzo mnie to wszystko nudzi”. Gdy kilka lat wcześniej Randolph spytał Winstona, kogo by przywołał teraz z minionych czasów, Churchill natychmiast odpowiedział: „Och, oczy- wiście ojca”. Jego stosunki z ojcem były podobne do relacji Winstona z synem – burzliwe uczuciowo. I jeden, i drugi syn bardzo chciał zdobyć uznanie ojca. Obu się nie udało, choć z różnych względów.

W 1947 roku Winston, ciągle pełen goryczy po przegranych przez torysów wyborach parlamentarnych, malując obraz, wyobraził sobie, że rozmawia ze swoim ojcem i opisuje mu, jak się zmienił świat od jego śmierci oraz nieśmiało tłumaczy swoją rolę w tym świecie, premierostwo, wygranie wojny i nawiązanie „specjalnych stosunków” ze Stanami Zjednoczonymi. Gdy Churchill opowiedział Randolphowi i Sarze o swoim marzeniu, poprosili, by je spisał. Zrobił to, ale zaznaczył, że zapiski można ewentualnie wykorzystać dopiero po jego śmierci. I równo w pierwszą rocznicę śmierci Churchilla w 1966 roku „Sunday Telegraph” opublikował tekst pod tytułem Marzenie.

Pogrzeb Churchilla był wielkim wydarzeniem. Przez pięć lat specjalny komitet, powołany do organizacji uroczystości, planował przebieg państwowego pogrzebu. Na mocy dekretu Elżbiety II jego ciało wyłożono w Westminster Hall na trzy dni – przywilej zarezerwowany na ogół dla rodziny królewskiej. Ponad 320 tysięcy osób przyszło złożyć mu hołd.

Podczas pogrzebu królowa Elżbieta II zerwała z tradycją protokolarną i wyraziła hołd, przybywając do katedry, zanim wniesiono do niej trumnę z ciałem Churchilla. Obecni byli przywódcy i reprezentanci ze 112 państw. Ze Stanów Zjednoczonych nie przyjechał prezydent Lyndon Johnson, ponoć bardzo przeziębiony, i nie zezwolił na przyjazd wiceprezydenta Huberta Humphreya, chyba jako odwet za nieprzybycie Churchilla na pogrzeb Roosevelta. USA reprezentował sędzia Sądu Najwyższego. Były prezydent, generał Eisenhower, przyjechał jako prywatna osoba i wygłosił bardzo osobiste pożegnanie Winstona. Jedynie Chiny odmówiły przysłania swojego przedstawiciela. BBC zaoferowało bezpłatną radiową i telewizyjną transmisję z ceremonii na cały świat (Republika Irlandzka nie nadała tego przekazu), którą obejrzało i wysłuchało 350 milionów widzów, w samej Wielkiej Brytanii 25 milionów.

 

Podczas ceremonii żałobnej w katedrze St. Paul grano i śpiewano wybrane przez rodzinę hymny protestanckie, a dla podkreślenia związków Churchilla ze Stanami Zjednoczonymi również The Battle Hymn of the Republic, patriotyczną pieśń z czasów wojny Południa z Północą z połowy XIX wieku na melodię Glory, glory, alleluja, którą obecnie często śpiewa się na stadionach sportowych na świecie.

 

Zwłoki z katedry wyprowadzono i złożono na barce, która popłynęła w dół Tamizy. Oddano 19 wystrzałów armatnich i nad łodzią przeleciało 16 myśliwców RAF-u. Gdy barka przepływała wzdłuż doków, niespodzie- wanie ku wzruszeniu rodziny i osób towarzyszących ramiona dźwigów portowych zgięły się ku ziemi, jakby kłaniając się, i oddały hołd Chur- chillowi. Na meczach piłkarskich tego dnia zaległa dwuminutowa cisza. Na dworcu Waterloo trumnę przeniesiono do pociągu, który ciągnęła parowa lokomotywa, nazwana w 1947 roku Bitwą o Anglię (można ją obejrzeć w Narodowym Muzeum Kolei w Yorku). Churchilla pochowano w grobie rodzinnym na małym cmentarzu przy kościele w Blaton blisko Blenheim Palace.

Późnym wieczorem wyczerpana Clementine powiedziała do Mary:

„Wiesz, to nie był pogrzeb, to był Triumf”. De Gaulle stwierdził, być może z ulgą: „Brytania nie jest już mocarstwem”, a laburzystowski polityk, minister w ówczesnym rządzie Harolda Wilsona, zapisał: „Czuło się jakby koniec pewnej epoki, a może nawet jakby koniec jakiegoś państwa”.”

 

Fragment pochodzi z książki „Churchill.  Opowieść o przegranym zwycięzcy” autorstwa Niny Smolar (str. 472-474).

 

 

Bestsellery