Wojna o szczepionki. Jak doktor Wakefield oszukał świat

Autor: Brian Deer

Seria: Seria reporterska

Przekład: Katarzyna Bażyńska-Chojnacka, Piotr Chojnacki​,

Dane podstawowe

  • Data premiery: 2020-09-30
  • ISBN: 9788366570337
Cena:
33,68 zł 44,90 zł
Produkt dostępny
Cena:
26,93 zł 35,90 zł
Produkt dostępny
Produkt dostępny

Opis książki Wojna o szczepionki. Jak doktor Wakefield oszukał świat

Najgłośniejszy reportaż śledczy ostatnich lat!

 

Gdy w 1998 roku doktor Andrew Wakefield opublikował w czasopiśmie naukowym „The Lancet” artykuł o związku szczepionki przeciwko śwince, różyczce i odrze z występowaniem u dzieci autyzmu, świat zawrzał. W wielu krajach pojawiły się ruchy antyszczepionkowe, których zwolennicy odmawiali szczepienia dzieci.

 

Brian Deer udowodnił Wakefieldowi fałszowanie badań medycznych i działanie na szkodę pacjentów. Odkrył też, że guru antyszczepionkowców za napisanie artykułu otrzymał ponad czterysta tysięcy dolarów. „Wojna o szczepionki” to zapis tego czternastoletniego śledztwa. Niczym medyczny detektyw Deer wyciąga na światło dzienne manipulacje i wątpliwe powiązania Wakefielda, doktora bez pacjentów – ale za to z rzeszą zwolenników, którzy nadal widzą w nim bohatera, który podjął nierówną walkę z koncernami farmaceutycznymi. Po czyjej stronie jest prawda?

 

To przerażający obraz systematycznego kłamstwa, udokumentowanego z oszałamiającą precyzją, a przy tym opisanego żywym, wciągającym językiem dziennikarza śledczego. Lektura obowiązkowa dla każdego, kto zastanawia się, skąd konkretnie biorą się te wszystkie mity i bzdury zalewające współczesny świat.

dr Łukasz Lamża

O autorze

Dane szczegółowe

Data premiery: 2020-09-30
ISBN: 9788366570337

Opinie o książce Wojna o szczepionki. Jak doktor Wakefield oszukał świat, Brian Deer

5

GregSk

10.05.2022

Kiedy powstał ruch antyszczepionkowy? Trudno powiedzieć. Uważa się, że już w XIX wieku, za sprawą Williama Tebba (i szczepienia przeciwko
ospie prawdziwej), taki ruch miał swoje początki. Przeciwnicy szczepionek zaktywizowali się mocno w wyniku paniki jaka wybuchła w latach siedemdziesiatych XX wieku za sprawą Johna Wilsona i pierwszej szczepionki skojarzonej (DTP). Jednak dopiero działalność Andrew Wakefielda („lekarza bez pacjentów”) i jego twierdzenia (nie poparte niezbitymi dowodami, ani niezależnymi badaniami) wywołały aktualny kryzys szczepionkowy. "Wojna o szczepionki. Jak doktor Wakefield oszukał świat?" to zapis dziennikarskiego śledztwa prowadzonego od 2003 przez dziennikarza Sunday Timesa (Wielka Brytania). Brian Deer, doświadczony dziennikarz śledczy, rozkłada na czynniki pierwsze mechanizm działalności Wakefielda. Działalności, która doprowadza do wspomnianego kryzysu szczepionkowego i wciąż budzi wiele wątpliwości. Dziennikarz skrupulatnie śledzi karierę lekarza bez pacjentów. Bada jego „osiągnięcia”, konfrontuje twierdzenia, przepytuje wszystkie osoby, które miały styczność z doktorem, spotyka się z lekarzami specjalistami, przegląda dokumentację medyczną. Szuka i znajduje. W trakcie prowadzenia dochodzenia zmaga się też z pozwami, jakie wnosi do różnych sądów jego adwersarz (głównie o zniesławienie). Po latach śledztwa obnaża ostatecznie prawdę o lekarzu bez pacjentów w serii artykułów. Ostatecznie General Medical Council, brytyjski organ nadzorujący lekarzy, odbiera Andrew Wakefieldowi uprawnienia zawodowe. Można by uznać, że sprawa została zakończona. Wakefield nie daje jednak o sobie zapomnieć. Jeszcze przed odebraniem mu uprawnień udaje się do USA, gdzie znajduje szerokie grono popleczników i kilku sponsorów. Brian Deer to dziennikarz pracujący tradycyjnymi metodami. Dostosował się niejako do aktualnych warunków dziennikarstwa i internetowej obecności, ale nie docenił (jak sam przyznaje) siły tegoż internetu. W szczególności siły oddziaływania portali społecznościowych. Mimo zdemaskowania manipulacji jakich dopuścił się Wakefield, kryzys szczepionkowy wybucha w 2016 ze wzmożoną siłą za sprawą filmu pt. Vaxxed i rozlewa się na cały świat. Trwa do dziś. Książka jest reportażem śledczym, ale czyta się ją niemalże jak powieść sensacyjną. Szczególnie ciekawą, gdyż fabułę napisało tutaj życie. Kłamstwa, manipulacje danymi i ludźmi, preparowanie artykułów, zmienne opinie, unikanie odpowiedzialności, wątpliwe pozwy, zaskakujące zwroty akcji, tajemnicze umowy i transakcje, mozolne analizy i dochodzenie do prawdy. Pojawia się jednak pytanie, czy chodzi tu o jakąś „prawdę”, czy o to kto ma rację, czyli... większą siłę przekonywania. Moim zdaniem lektura tej książki będzie cenna dla każdego uważnego czytelnika, nie tylko dla osób, zaangażowanych w spór o szczepionki. Szczególnie, że Ci zaangażowani niechętnie zmieniają poglądy. Problem dotyczy całej populacji ludzkiej. To jest problem szczególnie ważny dzisiaj, kiedy Covid-19 wszystkim utrudnia życie, nie tylko chorym lub objętym kwarantanną. Po lekturze książki Deera przychodzi mi na myśl szereg pytań: Dlaczego ludzie skłonni są wierzyć lekarzowi bez pacjentów, który nie chciał powtórzyć swoich badań, odrzuca opinie niezależnych ekspertów i nie jest nawet wirusologiem? Czy to tylko kryzys zaufania do autorytetów? Czy może tak bardzo boimy się farmaceutycznych koncernów i ekonomiczno-politycznych spisków, że wolimy sprzeciw, niż rzetelne wyjaśnienie sytuacji? A może, w dzisiejszych czasach medialnego zakłamania i nieustannej manipulacji, żadne „rzetelne wyjaśnienia” i „dowody naukowe” nie są już dla nas wiarygodne? Ale to już temat na inny artykuł. P.S. Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Wywrota.pl
5

GregSk

10.05.2022

Kiedy powstał ruch antyszczepionkowy? Trudno powiedzieć. Uważa się, że już w XIX wieku, za sprawą Williama Tebba (i szczepienia przeciwko
ospie prawdziwej), taki ruch miał swoje początki. Przeciwnicy szczepionek zaktywizowali się mocno w wyniku paniki jaka wybuchła w latach siedemdziesiatych XX wieku za sprawą Johna Wilsona i pierwszej szczepionki skojarzonej (DTP). Jednak dopiero działalność Andrew Wakefielda („lekarza bez pacjentów”) i jego twierdzenia (nie poparte niezbitymi dowodami, ani niezależnymi badaniami) wywołały aktualny kryzys szczepionkowy. "Wojna o szczepionki. Jak doktor Wakefield oszukał świat?" to zapis dziennikarskiego śledztwa prowadzonego od 2003 przez dziennikarza Sunday Timesa (Wielka Brytania). Brian Deer, doświadczony dziennikarz śledczy, rozkłada na czynniki pierwsze mechanizm działalności Wakefielda. Działalności, która doprowadza do wspomnianego kryzysu szczepionkowego i wciąż budzi wiele wątpliwości. Dziennikarz skrupulatnie śledzi karierę lekarza bez pacjentów. Bada jego „osiągnięcia”, konfrontuje twierdzenia, przepytuje wszystkie osoby, które miały styczność z doktorem, spotyka się z lekarzami specjalistami, przegląda dokumentację medyczną. Szuka i znajduje. W trakcie prowadzenia dochodzenia zmaga się też z pozwami, jakie wnosi do różnych sądów jego adwersarz (głównie o zniesławienie). Po latach śledztwa obnaża ostatecznie prawdę o lekarzu bez pacjentów w serii artykułów. Ostatecznie General Medical Council, brytyjski organ nadzorujący lekarzy, odbiera Andrew Wakefieldowi uprawnienia zawodowe. Można by uznać, że sprawa została zakończona. Wakefield nie daje jednak o sobie zapomnieć. Jeszcze przed odebraniem mu uprawnień udaje się do USA, gdzie znajduje szerokie grono popleczników i kilku sponsorów. Brian Deer to dziennikarz pracujący tradycyjnymi metodami. Dostosował się niejako do aktualnych warunków dziennikarstwa i internetowej obecności, ale nie docenił (jak sam przyznaje) siły tegoż internetu. W szczególności siły oddziaływania portali społecznościowych. Mimo zdemaskowania manipulacji jakich dopuścił się Wakefield, kryzys szczepionkowy wybucha w 2016 ze wzmożoną siłą za sprawą filmu pt. Vaxxed i rozlewa się na cały świat. Trwa do dziś. Książka jest reportażem śledczym, ale czyta się ją niemalże jak powieść sensacyjną. Szczególnie ciekawą, gdyż fabułę napisało tutaj życie. Kłamstwa, manipulacje danymi i ludźmi, preparowanie artykułów, zmienne opinie, unikanie odpowiedzialności, wątpliwe pozwy, zaskakujące zwroty akcji, tajemnicze umowy i transakcje, mozolne analizy i dochodzenie do prawdy. Pojawia się jednak pytanie, czy chodzi tu o jakąś „prawdę”, czy o to kto ma rację, czyli... większą siłę przekonywania. Moim zdaniem lektura tej książki będzie cenna dla każdego uważnego czytelnika, nie tylko dla osób, zaangażowanych w spór o szczepionki. Szczególnie, że Ci zaangażowani niechętnie zmieniają poglądy. Problem dotyczy całej populacji ludzkiej. To jest problem szczególnie ważny dzisiaj, kiedy Covid-19 wszystkim utrudnia życie, nie tylko chorym lub objętym kwarantanną. Po lekturze książki Deera przychodzi mi na myśl szereg pytań: Dlaczego ludzie skłonni są wierzyć lekarzowi bez pacjentów, który nie chciał powtórzyć swoich badań, odrzuca opinie niezależnych ekspertów i nie jest nawet wirusologiem? Czy to tylko kryzys zaufania do autorytetów? Czy może tak bardzo boimy się farmaceutycznych koncernów i ekonomiczno-politycznych spisków, że wolimy sprzeciw, niż rzetelne wyjaśnienie sytuacji? A może, w dzisiejszych czasach medialnego zakłamania i nieustannej manipulacji, żadne „rzetelne wyjaśnienia” i „dowody naukowe” nie są już dla nas wiarygodne? Ale to już temat na inny artykuł. P.S. Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Wywrota.pl
1

Janusz

06.06.2021

Na stronie gdańskiego Sanepidu trafiłem na ulotkę z jesieni 2018 kiedy to w Pruszkowie 4 czy 5 osób zachorowało
na odrę i zaczęła się medialna akcja, że grozi nam epidemia odry więc się szczepcie wszyscy. Jako przykład autor ulotki podaje, że w Polsce w 1960 roku wskutek odry zmarło 255 osób a w 1985 roku już tylko 5 a później to już pojedyncze przypadki co kilka lat. Wszystko to, że w 1975 roku wprowadzono szczepienia przeciw odrze. Sięgam do tego samego źródła danych co autor czyli dane dotyczące zachorowań i zgonów Państwowego Zakłady Higieny i widzę, że w 1950 roku mieliśmy 432 zgony na odrę a w 1974 już tylko 27 zgonów czyli spadek o 94% !!! To co taki spadek spowodowało jak szczepionek jeszcze nie wprowadzono ? Czy autor ulotki był aż tak głupi czy celowo KŁAMAŁ ? Wg mnie to drugie ! Propagując różne szczepionki zawsze podaje się, jak to wyglądało PO ich wprowadzeniu a unika pokazywania tych danych PRZED ich wprowadzeniem gdyż wyraźnie byłoby widać , że większość chorób zakaźnych przestała być groźna ZANIM wprowadzono szczepionki. Brian Deer to zwykła "najmimorda" wynajęta ( pośrednio) przez koncerny farmaceutyczne dla których szczepionki to wielki interes wart dziesiątek a może i setek miliardów USD. Trzeba też wiedzieć, że Wakefield był jednym z 13-tu członków zespołu pracującego nad tematem i wszyscy podpisali się pod publikacją w "The Lancet". Nie mieli wątpliwości także naukowcy recenzujący artykuł przed publikacją. Nagle po 6-ciu latach po publikacji pojawia się "specjalista śledczy" z zawodu socjolog. Dziewięciu współautorów pracy potrzebowało 6 lat, by wycofać się z sygnowania swoim nazwiskiem tej pracy. Czym dziennikarz - socjolog z wykształcenia przekonał ich do tego ? A może ci, którzy wynajęli Deera zagrozili im utratą zajmowanych , intratnych stanowisk. Jeszcze trzeba było kolejnych 6 lat, by "The Lancet" usunął publikację. Te same zarzuty co Wakefield miał jednocześnie prof. John Walker Smith , którego brytyjski Sąd Najwyższy później oczyścił z zarzutów wytykając jednocześnie błędy Sądowi Lekarskiemu oraz udowadniając Deerowi kłamstwa. Wakefielda, bezrobotnego wówczas lekarza nie stać było zwyczajnie na 500 tys. GBP. Czyli polecana książka opiera się, tak jak propagowanie szczepionek NA KŁAMSTWIE, z tą różnicą, że nagłaśnia się to co było przed werdyktem brytyjskiego Sądu Lekarskiego a nie wspomina się ani słowem, jak się sprawy toczyły PO tym orzeczeniu.
1

Andrzej

16.03.2021

Książka wydana w porę, aby bezmyślni niewolnicy, sugerując się nią, wzbogacali koncerny, które są tak już bogate i silne, że
narzucają swoja wole rządom państwowym. Woda na młyn dla wystraszonych plandemia niespostrzegawczych tchórzy.
5

Dominika Joanna

21.10.2020

Reportaże śledcze budzą emocje od lat, zwłaszcza jeśli dotyczą nas wszystkich. Firmy farmaceutyczne, leki, szczepionki i nasze zdrowie. Jak to
było naprawdę z tym ruchem antyszczepionkowym? Skąd wzięło się, że szczepionka na odrę prowadzi do autyzmu? Całą prawdę obnaża nam Brian Deer w swoim reportażu śledczym: Wojna o szczepionki, czyli jak doktor Wakefield oszukał świat. Autor szczegółowo opisuje historię od samego początku. To niepojęte dla mnie, jak łatwo można było postawić tak wielką rozprawę naukową na szemranym fundamencie bez żadnych dowodów. Jako czytelnika nie tyle przeraziła mnie kariera doktora, ale przede wszystkim jego zmysł biznesowy. Jak ktoś kto nijak jest związany z epidemiologią, chorobami zakaźnymi może nagle stać się guru od szczepionek? Dlaczego tak wielkie czasopisma naukowe jak Lancet czy Nature pozwoliło na publikacje czegoś, co referent powinien od razu zablokować? Brian Deer obnaża zeznania świadków, pokazuje jak wielkie pieniądze, zwłaszcza firm farmaceutycznych zajmujących się szczepionkami, były zaangażowane w ruch przeciwko szczepionkom złożonym. „Złe wieści dla hipotezy. Ale Wakefield dopiero się rozkręcał. Większość lekarzy cieszy się, kiedy nie znajdzie choroby. Ale nie ten. A on nie zamierzał odpuścić”. Poznajemy Wakefielda, który stracił już prawo wykonywania zawodu, jako osobę, która za wszelką cenę dowiedzie swego, charyzmą, obietnicami zdobył zaufanie innych. Najgorzej jest żerować i wzbogacać się na cudzym nieszczęściu. Autor z reporterską dokładnością opisuje upadek człowieka, który poruszył świat naukowy. Wakefield traktował swoją pracę naukową jako misję, a ta dała mu wiele profitów finansowych. Zaczął się miotać, gdy dowody przeczyły same sobie, a metoda badań przestała być wiarygodna. Stworzył własną sektę, rodziców, którzy z miłości do swojego dziecka, walczyli o lepsze jutro. „Poproszono mnie, bym odszedł, ponieważ wyniki moich badań są niepopularne” – Wakefield nie patrzył jakie krwawe żniwo zbierze jego teza. A co mnie najbardziej wstrząsnęło, że zajmował się tematem, o którym nie miał zielonego pojęcia. „Sam Wakefield nie mógł rozwiązać tej zagadki. Nie był wirusologiem, immunologiem, epidemiologiem, ani jakimkolwiek -ologiem, który mógłby złożyć opinie dopuszczalną w sądzie w takich sprawach”. Jakkolwiek teraz jest Wasza opinia, a dowody w XXI wieku są inne, wówczas gdy Wakefield startował były krzywdzące dla społeczeństwa. Czy kasa ma być ważniejsza od pacjenta? Reportaż śledczy otwiera oczy, przeraża faktami, nepotyzmem, kolesiostwem i podejściem naukowców. Krok po kroku śledzimy ciosy poniżej pasa, które nie są w imię nauki. Polecam Wam reportaż, on na pewno zostanie na długo w Waszej pamięci.
5

Żaneta Liniatura

12.10.2020

Brian Deer opisuje wojnę o szczepionki, docierając do źródeł. Pokazuje, w czyim interesie było wywołanie epidemii strachu. I przeraża jak
nikt inny. Szczepić czy nie szczepić? Oto jest pytanie. Lekarze alarmują, że poprzez drastyczny spadek liczby szczepień, choroby, które uważaliśmy za wyciszone, powracają. Dzieci zaczynają umierać na krztusiec. Z kolei rodzice dzieci chorych na autyzm głośno przekonują, że wszystkiemu winne są szczepionki. Kto ma rację? Jak to się zaczęło Samo choćby wspomnienie o szczepionkach budzi wiele kontrowersji. I chociaż sama swoje dziecko szczepię zgodnie z kalendarzem, to za każdym razem odczuwam strach (choć nie uważam się za osobę wierzącą w plotki czy pseudoartykuły z internetu). W momencie, gdy dziecko zaczyna chorować, często w rozpaczy, chce się obwinić wszystko i wszystkich dookoła. Okazuje się, że do wywołania epidemii strachu przyczyniło się wiele elementów, które wspólnie wywołały ogromną awanturę. I ogromne zagrożenie zdrowia i życia.  Kto miał w tym interes? Chociażby uczelnia starająca się o granty, lekarze, którzy chcieli zabłysnąć i obronić swoje słabe teorie. Wreszcie – rodzice, którzy w bardzo łatwy sposób obwiniali szczepionki na odrę o spowodowanie autyzmu. Pech chciał, że ta szczepionka rzeczywiście podawana była w momencie, gdy u dziecka zaczyna się ujawniać autyzm. Do tego tygla zbiegów okoliczności dodać należy jeszcze szczyptę dziennikarstwa, które rozdmuchało całą sprawę i popularny program, w którym wystąpił Wakefield. No właśnie – oto i sprawca zamieszania! Lekarz bez pacjentów Andrew Wakefield pochodzi z lekarskiej rodziny, to specjalista od gastrologii, ale jego kariera nie była imponująca. Wreszcie, wpadł na teorię, że to jakiś wirus powoduje zapalenie jelit – chorobę Crohna. Bardzo chciał to udowodnić. Przejrzał opasłe tomy dotyczące wirusów i najbardziej pasował mu wirus odry. I tak to się zaczęło. Przerażają mnie opisy badań klinicznych, które przeprowadzono na dwanaściorgu dzieci. Były bardzo inwazyjne – w tym kolonoskopia, która u jednego z dzieci doprowadziła do uszkodzenia jelita aż w dwunastu miejscach! Wyniki były mizerne, niczego nie udowadniały, mimo to dzieciom zalecono podawać bardzo mocne leki. Można? Można! Związek z autyzmem nie został udowodniony. Nawet w artykułach publikowanych w czasopiśmie Lancet nie było to sformułowane w taki sposób, by mieć pewność. Mimo to, teoria trafiła na podatny grunt. Przerażające fakty Trudno ocenić, kto ma w tym sporze rację. Nie sądzę, że szczepionki są w stu procentach bezpieczne, nie mnie to oceniać. Mimo wszystko doceniam ich rolę, odkąd tylko dowiedziałam się o tym odkryciu na lekcjach biologii. Mimo takiej dozy niepewności, jednak wolę szczepić siebie i dziecko. Czy powodują autyzm? Według Briana Deera wszystkie te wyniki były naciągane, sfałszowane lub nadinterpretowane. Myślę, że „Wojna o szczepionki” będzie w stanie przekonać tylko tych przekonanych. Wiem natomiast, że na pewno każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Czasami jednak brakuje nam wiedzy i zdrowego rozsądku. Na pewno jest to książka, która daje do myślenia, przeraża i budzi grozę. Jest też doskonale, wnikliwie napisana, autor zdobył mnóstwo informacji, więc chociażby z tego powodu warto ją przeczytać.
5

Żaneta Liniatura

12.10.2020

Brian Deer opisuje wojnę o szczepionki, docierając do źródeł. Pokazuje, w czyim interesie było wywołanie epidemii strachu. I przeraża jak
nikt inny. Szczepić czy nie szczepić? Oto jest pytanie. Lekarze alarmują, że poprzez drastyczny spadek liczby szczepień, choroby, które uważaliśmy za wyciszone, powracają. Dzieci zaczynają umierać na krztusiec. Z kolei rodzice dzieci chorych na autyzm głośno przekonują, że wszystkiemu winne są szczepionki. Kto ma rację? Jak to się zaczęło Samo choćby wspomnienie o szczepionkach budzi wiele kontrowersji. I chociaż sama swoje dziecko szczepię zgodnie z kalendarzem, to za każdym razem odczuwam strach (choć nie uważam się za osobę wierzącą w plotki czy pseudoartykuły z internetu). W momencie, gdy dziecko zaczyna chorować, często w rozpaczy, chce się obwinić wszystko i wszystkich dookoła. Okazuje się, że do wywołania epidemii strachu przyczyniło się wiele elementów, które wspólnie wywołały ogromną awanturę. I ogromne zagrożenie zdrowia i życia.  Kto miał w tym interes? Chociażby uczelnia starająca się o granty, lekarze, którzy chcieli zabłysnąć i obronić swoje słabe teorie. Wreszcie – rodzice, którzy w bardzo łatwy sposób obwiniali szczepionki na odrę o spowodowanie autyzmu. Pech chciał, że ta szczepionka rzeczywiście podawana była w momencie, gdy u dziecka zaczyna się ujawniać autyzm. Do tego tygla zbiegów okoliczności dodać należy jeszcze szczyptę dziennikarstwa, które rozdmuchało całą sprawę i popularny program, w którym wystąpił Wakefield. No właśnie – oto i sprawca zamieszania! Lekarz bez pacjentów Andrew Wakefield pochodzi z lekarskiej rodziny, to specjalista od gastrologii, ale jego kariera nie była imponująca. Wreszcie, wpadł na teorię, że to jakiś wirus powoduje zapalenie jelit – chorobę Crohna. Bardzo chciał to udowodnić. Przejrzał opasłe tomy dotyczące wirusów i najbardziej pasował mu wirus odry. I tak to się zaczęło. Przerażają mnie opisy badań klinicznych, które przeprowadzono na dwanaściorgu dzieci. Były bardzo inwazyjne – w tym kolonoskopia, która u jednego z dzieci doprowadziła do uszkodzenia jelita aż w dwunastu miejscach! Wyniki były mizerne, niczego nie udowadniały, mimo to dzieciom zalecono podawać bardzo mocne leki. Można? Można! Związek z autyzmem nie został udowodniony. Nawet w artykułach publikowanych w czasopiśmie Lancet nie było to sformułowane w taki sposób, by mieć pewność. Mimo to, teoria trafiła na podatny grunt. Przerażające fakty Trudno ocenić, kto ma w tym sporze rację. Nie sądzę, że szczepionki są w stu procentach bezpieczne, nie mnie to oceniać. Mimo wszystko doceniam ich rolę, odkąd tylko dowiedziałam się o tym odkryciu na lekcjach biologii. Mimo takiej dozy niepewności, jednak wolę szczepić siebie i dziecko. Czy powodują autyzm? Według Briana Deera wszystkie te wyniki były naciągane, sfałszowane lub nadinterpretowane. Myślę, że „Wojna o szczepionki” będzie w stanie przekonać tylko tych przekonanych. Wiem natomiast, że na pewno każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Czasami jednak brakuje nam wiedzy i zdrowego rozsądku. Na pewno jest to książka, która daje do myślenia, przeraża i budzi grozę. Jest też doskonale, wnikliwie napisana, autor zdobył mnóstwo informacji, więc chociażby z tego powodu warto ją przeczytać.
5

Bookmaania

05.10.2020

Ależ to był niesamowicie ciekawy reportaż! Autor Brian Deer wziął w obroty całe życie lekarza bez pacjentów, niejakiego Andrew Wakefielda. Czy lekarz
bazujący na przypuszczeniach bez żadnych ustosunkowanych i opierających się na prawdzie wnioskach jest lekarzem? Moim zdaniem nie. Mężczyzna chcący czegoś zupełnie innego od swojego życia, zupełnie innego kierunku w swoim zawodzie, zasiał ziarno niepewności wśród rodziców. Uczepiajac się tych biednych dzieci, snuł przypuszczenia i powiązania do szczepionki MMR (odra, świnka, różyczka) do wystąpienia u dzieci przez chorobę Leśniewskiego crona do autyzmu. Można by rzecz, co ma piernik do wiatraka? W przypadku w Wakefielda można się przyczepić do wielu rzeczy. Sama jestem mamą i kiedy nadeszła myśl nad szczepieniem dziecka nie zastanawiałam się długo. Mianowicie odpowiedź była jasna: SZCZEPIĘ. Zaczęłam również czytać na temat szczepionek, jednak takie mamy czasy, że człowiek wyszukując konkretnej informacji otrzymuje za przeproszeniem stek bzdur. Dlatego kiedy ujrzałam książkę "Wojna o szczepionki" wiedziałam, że to będzie wartościowa lektura. Książka uświadomiła mnie jeszcze bardziej w tym, że skoro coś pomaga to na jakiej podstawie miałoby szkodzić? Skoro coś zostało stworzone przez naukowców, przebadane, a dzięki temu wybuchy epidemii chorób zakaźnych spadły, a po zaprzestaniu tychże szczepień na nowo wybuchają kolejne skupiska np. Odry (jak było dość niedawno). Dlatego szczepię, jestem rodzicem i TAK, chce najlepiej dla swojego dziecka. Sama byłam szczepiona i wyrosłam na ludzi. Przekonajcie się, jak wieloletnie śledztwo Briana Deera, który z pełnym oddaniem dążył do uzyskania prawdy przedstawia wszelkie zakłamania i oszustwa na temat Andrewsa Wakefielda.
5

Bookmaania

05.10.2020

Ależ to był niesamowicie ciekawy reportaż! Autor Brian Deer wziął w obroty całe życie lekarza bez pacjentów, niejakiego Andrew Wakefielda. Czy lekarz
bazujący na przypuszczeniach bez żadnych ustosunkowanych i opierających się na prawdzie wnioskach jest lekarzem? Moim zdaniem nie. Mężczyzna chcący czegoś zupełnie innego od swojego życia, zupełnie innego kierunku w swoim zawodzie, zasiał ziarno niepewności wśród rodziców. Uczepiajac się tych biednych dzieci, snuł przypuszczenia i powiązania do szczepionki MMR (odra, świnka, różyczka) do wystąpienia u dzieci przez chorobę Leśniewskiego crona do autyzmu. Można by rzecz, co ma piernik do wiatraka? W przypadku w Wakefielda można się przyczepić do wielu rzeczy. Sama jestem mamą i kiedy nadeszła myśl nad szczepieniem dziecka nie zastanawiałam się długo. Mianowicie odpowiedź była jasna: SZCZEPIĘ. Zaczęłam również czytać na temat szczepionek, jednak takie mamy czasy, że człowiek wyszukując konkretnej informacji otrzymuje za przeproszeniem stek bzdur. Dlatego kiedy ujrzałam książkę "Wojna o szczepionki" wiedziałam, że to będzie wartościowa lektura. Książka uświadomiła mnie jeszcze bardziej w tym, że skoro coś pomaga to na jakiej podstawie miałoby szkodzić? Skoro coś zostało stworzone przez naukowców, przebadane, a dzięki temu wybuchy epidemii chorób zakaźnych spadły, a po zaprzestaniu tychże szczepień na nowo wybuchają kolejne skupiska np. Odry (jak było dość niedawno). Dlatego szczepię, jestem rodzicem i TAK, chce najlepiej dla swojego dziecka. Sama byłam szczepiona i wyrosłam na ludzi. Przekonajcie się, jak wieloletnie śledztwo Briana Deera, który z pełnym oddaniem dążył do uzyskania prawdy przedstawia wszelkie zakłamania i oszustwa na temat Andrewsa Wakefielda.
5

Katarzyna kate_in_bookland

05.10.2020

26 lutego 1998, Royal Free Hospital w Londynie. Trwa właśnie konferencja prasowa podczas której prezentowany jest artykuł z "The Lancet"
- jednego z najstarszych i najbardziej prestiżowych czasopism medycznych na świecie. Autor artykułu, doktor Andrew Wakefield, twierdzi, że skojarzona szczepionka przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR) może powodować zapalenie jelit oraz autyzm. Po tej konferencji świat zawrzał. Doniesienia Wakefielda wzbudziły lęk i dezorientację, szczególnie wśród rodziców dzieci, doprowadzając do spadku liczby szczepień i wzrostu zachorowań, m.in. na odrę. Mężczyzna stopniowo stawał się bohaterem i antyszczepionkowym guru, mimo że ta popularność zbudowana na strachu i niepewności zupełnie nie szła w parze z jakością i wiarygodnością prowadzonych przez niego badań. Dlaczego Wakefield stracił prawo do wykonywania zawodu i zyskał przydomek "doktora, który oszukał świat"? Odpowiedzi na te pytania znajdziemy w książce Briana Deera, reportera śledczego, który doprowadził do ujawnienia manipulacji oraz wątpliwych powiązań lekarza, a tym samym udowodnił fałszowanie przez niego wyników medycznych i działanie na szkodę pacjentów. "Wojna o szczepionki" to wnikliwy, skrupulatny i bardzo dobrze udokumentowany reportaż napisany z rozmachem, co akurat wcale nie dziwi, biorąc pod uwagę, jak wiele czasu i pracy autor poświęcił sprawie Wakefielda (niemal 16 lat). Deer krok po kroku ujawnia kulisy działalności lekarza oraz demaskuje jego kłamstwa i manipulacje - od początków lekarskiej kariery, przez sfałszowane badania medyczne oraz prawnicze i farmaceutyczne powiązania, aż po naukowy skandal i związane z nim procesy sądowe. Styl pisania autora jest angażujący, co przekłada się na odczucia czytelnika. Właściwie z łatwością dałam się porwać takiej narracji - miałam wrażenie, że wspólnie z autorem odkrywam coś istotnego. Zresztą nie ma wątpliwości, że sprawa Wakefielda miała i nadal ma duże znaczenie. Jego działania wywołały lawinę poważnych konsekwencji społecznych i medycznych. Warto zatem znać szczegóły. Jednak w mojej opinii "Wojna o szczepionki" to nie tylko sprawa Wakefielda, ale przede wszystkim lekcja pokory oraz ostrzeżenie przed wyrafinowanym oszustwem. Reportaż Deera otwiera oczy i skłania do refleksji nad skutkami manipulacji, medycznych nadużyć, globalnej dezinformacji. To opowieść o kłamstwie zbudowanym na wątpliwościach, strachu i ambicji zamiast o prawdzie, której fundamentem są rzetelne badania, dowody i chęć niesienia pomocy. Przykład bardzo dobrej literatury faktu. Warto przeczytać, polecam.

Podsumowanie

1
x2
2
x0
3
x0
4
x0
5
x8
4,20

Bestsellery